Pomysł wziął się od żartobliwej internetowej teorii spiskowej z 1994 roku. Achim Held opublikował wtedy historię rzekomo dającą dowód, że Bielefeld w istocie nie istnieje. Według postu Helda tajemnicza organizacja o nazwie SIE ("ONI") jest w zmowie z niemieckimi władzami i ma propagować istnienie fikcyjnego miasta. Dowodami na to mają być trzy pytania: 1. Czy znasz kogoś z Bielefeld? 2. Czy kiedyś byłeś w Bielefeld? 3. Czy znasz kogoś, kto kiedykolwiek był w Bielefeld? Prawdopodobnie większość osób miałaby odpowiedzieć "nie" na wszystkie powyższe pytania. Każdy, kto odpowiedziałby inaczej jest niewiarygodny, ponieważ albo jest częścią konspiracji albo został skutecznie omamiony. Post jest żartem i satyrą na rozmaite teorie spiskowe, na której powstanie złożyło się kilka elementów. Autor wpisu miał wpaść na pomysł podczas imprezy, kiedy jeden z jego znajomych poznawszy osobę pochodzącą z Bielefeld wykrzyknął "Nie wierzę!". Później, jadąc autostradą, Held widział zamknięty zjazd właśnie w stronę tego miasta. Żart zdobył w Niemczech dużą popularność, która nie słabnie po 25 latach. Wspomógł ją rzekomy brak charakterystycznych elementów w Bielefeld. Jak zauważył historyk Alan Lessoff, "Bielefeld definiuje nijakość". "Nie ma tam nawet rzeki, które Niemcy uważają za niezbędne dla miast" - pisze. Dowcip podchwyciła nawet kanclerz Angela Merkel, która podczas jednego ze spotkań przywołała pewne zdarzenie w Bielefeld, dodając: "... jeśli w ogóle istnieje". "Miałam wrażenie, że tam jestem [...] Mam nadzieję że tam wrócę" - dodała. Władze miasta mówią, że kreatywność starających się o nagrodę może być nieograniczona, jednak przedstawione przez nich dowody muszą być niepodważalne.