Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomniał w poniedziałek niedawną wypowiedź prezydenta Rosji Władimira Putina dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera", z której wynika, że jego kraj nie ponosi winy za pogorszenie relacji z krajami UE. "Tylko ktoś chory na umyśle, albo kto śni może wyobrażać sobie, że Rosja mogłaby pewnego dnia zaatakować NATO" - powiedział Putin. Zarzucił krajom z Europy Środkowo-Wschodniej, że celowo podsycają we własnych społeczeństwach strach przed Rosją, aby zapewnić sobie korzyści. "FAZ" zwraca uwagę, że Rosja mogłaby w prosty sposób rozwiać obawy mniejszych krajów, podejmując działania służące budowaniu zaufania. "Putin robi jednak coś wręcz przeciwnego" - stwierdza autor komentarza, dodając, że do wiosny 2014 roku nikt nie wyobrażał sobie, iż Rosja zaanektuje cześć sąsiedniego kraju i rozpęta wojnę na wschodzie Ukrainy. W stolicach krajów, które chętnie powróciłyby do dawnego partnerstwa z Rosją, panuje "wielka niepewność" co do dalszych kroków Moskwy. Głosy potwierdzające gotowość do konfrontacji rozbrzmiewają w Moskwie głośniej niż "delikatne sygnały pokojowe" - czytamy w "FAZ". Komentator zwraca uwagę, że wypowiedzi czołowych rosyjskich polityków zawierają ostatnio coraz częściej kpiny z obaw żywionych przez sąsiadów Rosji. "Podczas gdy w Rosji postępuje rehabilitacja Stalina, jego ofiary są wyszydzane" - pisze niemiecki dziennikarz. W tej sytuacji dążenie potomków ofiar do maksymalnego zabezpieczenia się, także za pomocą środków wojskowych, jest jego zdaniem "jak najbardziej zrozumiałe". Rozmieszczenie ciężkiego sprzętu w Europie Wschodniej byłoby czynnikiem działającym uspokajająco i byłoby wkładem w umocnienie bezpieczeństwa w Europie, nawet jeśli doszłoby do ostrej reakcji Rosji - ocenia "FAZ". I dodaje, że w rosyjskich elitach jest znacznie więcej niż gdziekolwiek indziej na świecie "chorych psychicznie", żeby użyć nomenklatury Putina, którzy marzą o militarnej konfrontacji z NATO. "Sueddeutche Zeitung" zauważa, że ćwierć wieku po upadku muru berlińskiego metoda militarnego odstraszania "wyszła z mody". Dlatego z taką trudnością przychodzi NATO znalezienie odpowiedzi na "prężenie muskułów przez Moskwę" - pisze dziennik. Jak zaznacza, "zdolność do eskalacji" zapewnia Rosji przewagę, której NATO jeszcze długo nie będzie w stanie zrównoważyć. Zapowiedź rozmieszczenia broni jest wynikającym z kalkulacji "politycznym przesłaniem". Po pierwsze, Sojusz przejmuje rosyjską logikę zastraszania. Po drugie, narusza ducha, choć nie literę traktatu NATO-Rosja. Po trzecie, należałoby rozważyć następny krok, gdyż w przeciwnym razie obecne posunięcie okaże się przejawem bezradności - uważa publicysta "SZ". Wschodni partnerzy Sojuszu domagają się wsparcia; NATO powinno potraktować poważnie ich postulat - czytamy w niemieckiej gazecie. Traktat NATO-Rosja został już dawno temu naruszony przez Moskwę. Rozlokowanie sprzętu wojskowego jest w tej sytuacji "najmniejszą możliwą eskalacją", na jaką NATO może sobie pozwolić - konkluduje "SZ", zastrzegając, że byłoby rozsądnie uprzedzić Rosję. Dziennik "New York Times" podał w sobotę, że Pentagon rozważa rozmieszczenie w Europie Wschodniej ciężkiego uzbrojenia dla 5 tys. żołnierzy USA w ramach odstraszania ewentualnej agresji rosyjskiej. Zobacz: Trwają rozmowy o umieszczeniu w Polsce sprzęty amerykańskich wojsk