Autor opublikowanego w czwartek komentarza "Rysy na wizerunku" Mathias Brueggmann pisze, że Niemcy - nie tylko z powodu piłkarskich mistrzostw Europy we Francji - zwracają się dziś bardziej na Zachód, a pozytywne emocje wobec "sąsiada na Wschodzie - Polski uległy ochłodzeniu". Zdaniem komentatora ucierpiałyby zapewne znacznie bardziej, "gdyby prezydenci Turcji - (Recep Tayyip) Erdogan i Rosji - (Władimir) Putin nie walczyli tak zaciekle o tytuł najgorszego partnera Niemiec". "Polska, ze swoim dziwacznym kierownictwem politycznym, które wykonuje nad Wisłą marsz do tyłu, milczy w niemal wszystkich polityczno-społecznych i gospodarczych kwestiach" - pisze Brueggmann. "Ataki na Trybunał Konstytucyjny, na wolność prasy i na dotychczas liberalną politykę rodzinną, a także nowe podatki dla firm zagranicznych szkodzą Polsce i jej jak dotąd sympatycznemu wizerunkowi" - ocenia niemiecki dziennikarz. "W planach antymodernistycznej pomyłki - Jarosława Kaczyńskiego - niemal nic nie jest słuszne, nie mówiąc już o poszanowaniu prawa, chociaż jego partia nazywa się Prawo i Sprawiedliwość" - czytamy w "Handelsblatt". W tych czasach - pisze komentator - wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie i Joachima Gaucka w Warszawie - będą raczej "terminami obowiązkowymi niż powodem do radości". Jak dodaje, z punktu widzenia ekonomicznego Warszawa "dostała już rachunek za błędną politykę gospodarczą: Bank Światowy spodziewa się w przyszłym roku wzrostu (w Polsce) na poziomie 3,5 proc. zamiast 3,9 proc." "Handelsblatt" chwali "decydujące zmiany", jakie dokonały się w Polsce w minionych 25 latach. Przypomina o wejściu Polski do Unii Europejskiej, do czego doszło "także dzięki niemieckiemu poparciu". Największy kraj wschodnioeuropejski zrobił w minionym ćwierćwieczu "ogromne postępy" - ocenia komentator zaznaczając, że producent autobusów Solaris i producent okien Drutex stały się europejskimi markami. "Polska była do niedawna unijnym prymusem, teraz jest hamulcowym" - konkluduje Brueggmann.