W rozmowie z "Newsweekiem" Karl-Georg Wellmann z CDU, członek komisji spraw zagranicznych Bundestagu, mówi m.in. o gestach, które pokazałyby, że Niemcy są gotowe nadrobić zaległości w sferze wspólnej historii. Spory wokół Centrum przeciwko Wypędzeniom i poniemieckich dóbr kultury w Polsce miałaby pomóc rozwiązać specjalna międzynarodowa rada, służąca opiniami obu rządom. W jej skład weszliby zasłużeni mężowie stanu, jak prof. Władysław Bartoszewski, byli prezydenci Niemiec Richard von Weizsäcker i Czech Vaclav Havel czy Zbigniew Brzeziński, niegdyś doradca amerykańskiego prezydenta Cartera. - Nie wykluczam, ale też nie przesądzam - mówi o swoim udziale w radzie prof. Bartoszewski. Odżył też projekt pomnika w Berlinie, który przypominałby o wkładzie Solidarności w zjednoczenie Niemiec. - A na zamku Colditz w Saksonii, gdzie internowano m.in. dowódcę AK gen. Bora-Komorowskiego, można by upamiętnić polski ruch oporu w czasie II wojny światowej - mówi "Newsweekowi" Wellmann. I dodaje, że chce też zachęcać Polskę, by odgrywała większą rolę w polityce wschodniej Unii Europejskiej. Chodzi o koordynację europejskiej polityki wobec Rosji, Białorusi czy Ukrainy. By zmniejszyć nasze obawy w związku z uzależnieniem energetycznym od Rosji, Niemcy mieliby nam zaoferować połączenie ze swoją siecią gazową poprzez nitkę do Schwedt koło Szczecina. Propozycje są uzgadniane w niemieckim MSZ i Urzędzie Kanclerskim. Trwają też ponoć rozmowy z polskimi dyplomatami. Konkrety możemy poznać w trakcie zapowiadanej na połowę listopada wizyty Donalda Tuska w Berlinie. Zmiana rządu w Warszawie to zdaniem Niemców szansa na poprawę wzajemnych stosunków. Politycy i dziennikarze w Berlinie wyborczą porażkę Jarosława Kaczyńskiego przyjęli z wyraźną ulgą, choć dla prasy oznacza to zniknięcie wdzięcznego obiektu żartów.