Obserwatorzy zostali uwięzieni "wbrew prawu i bez żadnego powodu" - powiedział rzecznik rządu Steffen Seibert. - Rząd niemiecki potępia stanowczo porwanie zakładników, będące aktem skierowanym przeciwko całej wspólnocie międzynarodowej - podkreślił, wzywając do natychmiastowego uwolnienia ich "bez żadnych warunków".- Wzywamy kierownictwo rosyjskie, by publicznie włączyło się w zabiegi o uwolnienie zakładników oraz wyraźnie zdystansowało się od takich czynów oraz wpłynęło na prorosyjskich sprawców we wschodniej Ukrainie w celu zwolnienia zakładników - oświadczył w imieniu rządu Seibert. Jak dodał, ze strony rosyjskiej brak jest nadal jasnego stanowiska wobec działań separatystów oraz wobec porozumienia z Genewy. Podkreślił, że Niemcy nie przewidują militarnego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Zapowiedział wprowadzenie kolejnych sankcji wobec Rosji. O kolejnej rozmowie szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem poinformował rzecznik niemieckiego MSZ Martin Schaefer. Steinmeier też wezwał Ławrowa, by wywarł nacisk na separatystów. Jak podkreślił rzecznik MSZ, strona rosyjska obiecała pomoc, lecz dotychczas nic nie zrobiła w tej sprawie. Poprzednia rozmowa Steinmeiera z Ławrowem odbyła się w sobotę. Schaefer poinformował, że utworzony w niemieckim MSZ sztab kryzysowy jest w stałym kontakcie z krajami, z których pochodzą obserwatorzy, w tym także z Polską. Negocjacje w sprawie uwolnienia zakładników Berlin scedował jednak na Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Niemieckie ministerstwo obrony wyjaśniło, że obserwatorzy przebywali na Ukrainie na zaproszenie tego kraju w ramach misji OBWE na podstawie Dokumentu Wiedeńskiego o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa z 1999 roku. Od marca była to już czwarta misja tego typu. Jak podkreślił rzecznik ministerstwa obrony, Rosja wiedziała o tej misji i nie wyrażała sprzeciwu. Z Berlinu Jacek Lepiarz