Gdy niemiecki rząd wyjeżdża poza Berlin, by dyskutować o przyszłości kraju w pałacu Meserberg, wiadomo, że chodzi o pokazanie mediom, jak miła atmosfera panuje pomiędzy partiami, które pracują ze sobą w ramach koalicji. Niemcy. Tarcia w rządzie Olafa Scholza Jednak ostatnie miesiące pokazały, że o harmonii trudno dziś mówić. Umowa koalicyjna, podpisana przez socjaldemokratów zielonych i liberałów 24 listopada 2021 roku, zakładała realizacje ambitnych planów, tyle że pisane one były przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdy nikt nie spodziewał się tak ogromnego kryzysu energetycznego, który pod znakiem zapytania postawi realizację celów klimatycznych. Choć ekonomiści mówili już o groźbie inflacji, nie spodziewano się jednak, że może ona być nawet dwucyfrowa. Niemiecki rząd musiał przyjąć nową strategię, z którą nie wszystkim ministrom było po drodze. I kłótnia trwa na dobre do dziś i dwudniowe spotkanie ministrów w pięknym pałacu w Brandenburgii niewiele zmieniło. Punktów spornych jest przynajmniej kilka. Ten najbardziej eksponowany to kwestia rezygnacji z produkcji samochodów spalinowych i ich sprzedaży po roku 2035. Liberałowie z FDP ten pomysł w Brukseli blokują, doprowadzając do wściekłości wicekanclerza Roberta Habecka (Zieloni), któremu klimatyczne cele sypią się od momentu rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Minister finansów Christian Lindner (FDP) nie jest z kolei zachwycony planami zielonych dotyczącymi planowanego zakazu instalowania pieców gazowych i olejowych, jeżeli ktoś planuje taką inwestycję po roku 2024. Zdaniem liberałów, to uderzy po kieszeni zwykłych ludzi i doprowadzi do wzrostów kosztów w przypadku nowych inwestycji mieszkaniowych. Lindner, odpowiedzialny w rządzie za finanse i planowanie budżetu, stanął też przed problemem podziału pieniędzy w przyszłym budżecie, bo prawie ze wszystkich resortów płyną sygnały, że te potrzebować będą więcej pieniędzy, których nie ma. W rządzie Scholza iskrzy. Wiele wyzwań, jeden plus Choć tematem spotkania w pałacu Meseberg nie była polityka zagraniczna, od miesięcy wiadomo, że między urzędem kanclerskim a ministerstwem spraw zagranicznych iskrzy. Podczas gdy kanclerz waży słowa i często o sytuacji w Ukrainie mówi tak, żeby wiele nie powiedzieć, szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock naciska na to, by niemiecki rząd komunikował się ze światem dużymi literami. Choć gabinet Olafa Scholza stoi jeszcze przed wieloma wyzwaniami, takimi jak cyfryzacja, przystosowanie niemieckiej gospodarki do nowych celów klimatycznych, przywrócenie wzrostu gospodarczego, kanclerz na koncie sukcesów może zapisać sobie szybkie, wręcz ekspresowe uniezależnienie się od rosyjskiego gazu. Jak by nie patrzeć wymuszone. Wrześniowy sabotaż na Bałtyku i uszkodzenie dwóch nitek gazociągu północnego Nordstream 2 przyśpieszył instalację pierwszych terminali gazu LNG, których Niemcy do tej pory nie mieli. Ministerstwo gospodarki szybko podpisało nowe umowy gazowe.