"Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest to, byśmy mogli objąć ją, jako obywatelkę niemiecką, opieką" - powiedział rzecznik niemieckiego MSZ Martin Schaefer. "Naciskamy wszystkimi możliwymi środkami" na tureckie władze, by uzyskać dostęp do aresztowanej - podkreślił. Rzecznik zaznaczył, że strona turecka nie poinformowała Berlina o zatrzymaniu, co jest niezgodne z przepisami konwencji wiedeńskiej o stosunkach konsularnych. Tolu jest obywatelką niemiecką, a paszport turecki oddała kilka lat temu. Z ustaleń MSZ wynika, że 33-letnia kobieta przebywa w areszcie śledczym pod Stambułem. Funkcjonariusze jednostki antyterrorystycznej zatrzymali ją w jej mieszkaniu 30 kwietnia. Nie wiadomo, co stało się z dwuletnim synem aresztowanej. Jak twierdzi telewizja ARD, władze zarzucają jej propagowanie terroryzmu i uczestnictwo w organizacji terrorystycznej. Tolu pracowała jako tłumaczka dla lewicowej agencji prasowej Ethna. Jak piszą niemiecka media, pochodząca z Ulm kobieta od roku 2007 posiada obywatelstwo niemieckie. W tym samym czasie zrezygnowała z paszportu tureckiego. Według MSZ w tureckich więzieniach przebywa obecnie sześcioro niemieckich obywateli, z których czworo posiada równocześnie obywatelstwo tureckie. Najbardziej znany jest przypadek niemiecko-tureckiego dziennikarza Deniza Yucela, korespondenta niemieckiego dziennika "Die Welt", zatrzymanego w lutym. Władze Turcji oskarżają go współpracę z separatystyczną, zdelegalizowaną w Turcji Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) oraz z przebywającym w USA islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem, oskarżanym o zorganizowanie w lecie 2016 roku puczu przeciwko prezydentowi Recepowi Tayyipowi Erdoganowi. Władze w Ankarze pozwoliły niemieckiemu konsulowi spotkać się z aresztowanym dopiero po długich zabiegach. Sprawa Yucela doprowadziła do gwałtownego pogorszenia i tak już nienajlepszych relacji niemiecko-tureckich. Z Berlina Jacek Lepiarz