W wywiadzie dla programu "Tagesthemen" Habeck przekonywał, że jego słowa nie były sianiem paniki. - Niemcy znalazły się w sytuacji, w której należy wyłożyć karty na stół. To nie wywoływanie paniki, lecz uczciwa polityka i szczera komunikacja - przekonywał Habeck. Sposób komunikowania się ministra ze społeczeństwem został jednak źle przyjęty, szczególnie przez polityków chadeckich. Jak przekonywał Jens Spahn (CDU), na wypadek, gdyby Rosja przestała dostarczać gaz, potrzebny jest plan działania, a wypowiedzi Habecka jedynie "zwiększają niepewność". Była minister rolnictwa Julia Kloeckner (CDU) dodała, że zamiast opisywania znanej wszystkim sytuacji lepiej zacząć działać. "Nieustanne sianie paniki nie pomoże nikomu" - zaznaczyła Kloeckner w komentarzu dla dziennika "Rheinische Post". Minister Robert Habeck o przeciwdziałaniu niedoborom gazu W wywiadzie dla "Tagesthemen" Habeck przekonywał, że podjęto już wiele środków mających przeciwdziałać ewentualnym niedoborom gazu. Wśród nich wymienił zmniejszenie ogólnego zużycia gazu, budowę terminali LNG, a także "uruchamianie elektrowni węglowych w celu ograniczenia produkcji energii elektrycznej z gazu". Dodał też, że dzięki "uzgodnionym politycznie krokom" udało się do tej pory skutecznie obniżyć zużycie gazu o 14 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Jak dodał Habeck, ważne jest "okazywanie solidarności i pomocy w ramach UE". W poniedziałek udał się do Czech, aby omówić tam sprawy gazowe (Czechy są niemal całkowicie uzależnione od importu rosyjskiego gazu) i podpisać z rządem w Pradze porozumienie o wzajemnej pomocy w przypadku zakłóceń w dostawach tego surowca.