Rosyjska Duma zatwierdziła we wtorek (20.01.15) w pierwszym czytaniu projekt ustawy, o której mówi się dotąd stosunkowo niewiele. Przewiduje ona, że zagraniczne i międzynarodowe organizacje mogą zostać uznane w Rosji za "niepożądane", jeżeli władze uznają je za zagrożenie dla bezpieczeństwa, porządku lub zdrowia Rosjan. Działalność takiej organizacji zostałaby wówczas zabroniona, jej współpracownicy mogliby nawet zostać aresztowani. Julius von Freytag-Loringhoven, szef moskiewskiego biura bliskiej FDP Fundacji im. Friedricha-Naumanna uważa, że ustawa może zostać przyjęta jeszcze w styczniu. Deutsche Welle: Planowana ustawa o "niepożądanych organizacjach zagranicznych" niepokoi pana, bo może pana zdaniem zdestabilizować Rosję. Dlaczego? Julius von Freytag-Loringhoven: Oczywiście, że dalsza polityka izolowania kraju przyczynia się zawsze do destabilizacji gospodarki. Ustawa ma być wymierzona przeciwko wrogim organizacjom zagranicznym. Ale w odpowiedzi na pytanie, o jakie organizacje chodzi, w żadnym wypadku nie zostały wymienione tylko organizacje pozarządowe, ale też firmy, banki, fundusze inwestycyjne. Poseł Aleksiej Didenko z partii liberalno-demokratycznej powiedział, że wobec nałożonych na Rosję sankcji muszą istnieć także mechanizmy, które będą chronić interesy rosyjskich firm. - W jaki sposób ma się to odbywać, jeszcze nie jest jasne. Ale w gruncie rzeczy z inicjatywy MSW, Federalnej Służby Bezpieczeństwa FSB czy innych instytucji, prokuratura może uznać zagraniczne organizacje za niepożądane. Zostaną wówczas zamrożone ich konta a działalność w Rosji zabroniona. Skonfiskowane mogą zostać majątki tych organizacji. Do odpowiedzialności prawnej mogą zostać pociągnięci współpracownicy. Jeżeli są to współpracownicy zagraniczni, może być im uniemożliwiony wjazd na teren Rosji. Taki pakiet restrykcji może doprowadzić do tego, że europejskie, ale także rosyjskie firmy będą zdezorientowane. Jest to kolejne zagrożenie dla ich działalności, bo nie zawsze wiedzą, czy partner, z którym współpracują, nie zostanie uznany za wrogą organizację. Ustawa ta będzie miała bezpośrednie następstwa gospodarcze. - To, co się stanie i co nie przyczynia się ani do stabilizacji, ani do dialogu, to utrudnienie całego niemiecko-rosyjskiego dialogu: dotyczy to Dialogu Petersburskiego, Niemiecko-Rosyjskiego Forum i wielu innych działalności, które organizują z rosyjskimi partnerami fundacje takie jak Fundacja im. Friedricha-Naumanna. Pokazała to już ustawa o "zagranicznych agentach". Nawet jeśli partnerzy nie są nią dotknięci bezpośrednio, różne rosyjskie organizacje są gotowe do dialogu już tylko warunkowo. Boją się, że zostaną uznane za zagranicznych agentów. Jeżeli jeszcze dojdzie teraz strach przed wrogimi organizacjami zagranicznymi - prawnie przewidziane są kary do pięciu lat pracy przymusowej i ośmiu lat więzienia; każdy Rosjanin będzie się dziesięć razy zastanawiał, czy podjąć rozmowy z organizacjami zagranicznymi, o ile będzie miał tylko cień wątpliwości, czy mogłyby być uznane za organizacje niepożądane. Jakie organizacje mogą pierwsze znaleźć się na liście? - Ponieważ raz po raz o tym mowa, przypuszczam, że ustawa skierowana jest przeciwko organizacjom, które "w Rosji i innych krajach organizują rewolucję". Z reguły jako pierwsze obarcza się organizacje amerykańskie odpowiedzialnością za podżeganie do "rewolucji" w innych krajach. W Rosji mówi się, że "Majdan" (protesty na Ukrainie) zostały zorganizowane przez USA, także ukraińska "Pomarańczowa rewolucja" i "Rewolucja róż" w Gruzji. O podejrzeniu tym otwarcie mówi się w najwyższych rosyjskich kręgach. Amerykańskie organizacje miały też być odpowiedzialne za demonstracje po wyborach parlamentarnych w Rosji w 2011 roku. One są najczęściej obarczane zarzutami. Należą do nich National Democratic Institute (NDI) i International Republican Institute (IRI). Podobnie jak amerykańska Agencja ds. Rozwoju Międzynarodowego USAID, w 2012 roku organizacje te opuściły Rosję, co jednak nie znaczy, że wstrzymane zostały wszystkie, kierowane przez nie projekty. W jaki sposób ustawa, o której mówimy, dotknie niemieckie organizacje? - Myślę, że władze Rosji - MSW, Ministerstwo Sprawiedliwości, FSB są w stanie bardzo dokładnie ocenić, co robimy w Rosji i ile wnosimy do dialogu między Rosją i Niemcami. Nie przypuszczam, by bezpośrednio dotknięte były niemieckie fundacje polityczne czy inne niemieckie organizacje. Ale pośrednio bylibyśmy dotknięci wszyscy, także praca Fundacji im. Friedricha-Naumanna. Bo też uniwersytety, rosyjskie think tanki czy niekomercyjne organizacje będą - podobnie jak już po wejściu w życie ustawy o "zagranicznych agentach" - jeszcze bardziej ostrożne w podejmowaniu współpracy z cudzoziemcami. Rozmawiał Mikhail Bushuev / tł. Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle