. Według gazety, która powołuje się na źródła zbliżone do tajnych służb, Schroeder i Kadafi rozmawiali na temat szkoleń libijskich służb bezpieczeństwa podczas spotkania w 2004 roku. Jednak już rok wcześniej, w trakcie poufnych rozmów obu polityków w Kairze, zastanawiano się nad tym, jak Berlin odwzajemni się Libii za pomoc w uwolnieniu z rąk filipińskich rebeliantów niemieckiej rodziny Wallertów w 2000 roku. Małżeństwo: Renate i Werner Wallert oraz ich syn Marc zostali porwani wraz z grupą 21 zagranicznych turystów w kwietniu 2000 roku przez działające na Filipinach islamskie ugrupowanie terrorystyczne Abu Sajaf. Ciężko chorą kobietę uwolniono po trzech miesiącach, mężczyzn przetrzymywano na wyspie Jolo przez ponad cztery miesiące. Libia pośredniczyła w negocjacjach z rebeliantami. Prawdopodobnie Kadafi zapłacił za wolność zakładników miliony dolarów. M.in. zaangażowanie w pomoc w uwolnieniu więzionych przez Abu Sajaf cudzoziemców umożliwiło Libii wydostać się z międzynarodowej izolacji. Jak podaje "Bild am Sonntag", odwzajemnianie się za pomoc w uwalnianiu zakładników jest "zwyczajną praktyką". Tak miało być także w tym przypadku. W czasie, gdy miały zapadać uzgodnienia w sprawie szkoleń w Libii, funkcję koordynatora służb specjalnych sprawował ówczesny szef Urzędu Kanclerskiego, a obecny minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier. W piątek ujawniono, że pomiędzy 2005 a 2007 rokiem ponad 30 niemieckich policjantów, żołnierzy oraz członków jednostki antyterrorystycznej GSG9 przeprowadzało w swoim wolnym czasie szkolenia libijskich służb bezpieczeństwa. Za swoje usługi dla rządu libijskiego mieli otrzymać wysokie wynagrodzenia, nawet do 50 tysięcy euro. Wobec części niemieckich funkcjonariuszy policji i jednego żołnierza Bundeswehry toczą się postępowania dyscyplinarne. Rząd zapowiedział, że dokładnie zbada sprawę.