W czasie rozmowy z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką Putin miał powiedzieć, że jego wojska w ciągu dwóch dni mogłyby być w Wilnie, Warszawie czy Bukareszcie. Komentator dziennika "Sueddeutsche Zeitung" pisze, że jeśli takie słowa faktycznie padły, to są one elementem strategii zastraszania, w mniejszym stopniu konkretną groźbą. Unii Europejskiej i NATO nie pozostaje nic innego jak kontynuować swoją dwutorową politykę. Z jednej strony utrzymać kontakt z Putinem i szukać rozwiązania konfliktu, ale z drugiej strony działać zdecydowanie i pokazać, że nie dadzą się zastraszyć. Podobnego zdania jest komentator dziennika "Die Welt", który pisze, że Putina da się zatrzymać polityką siły i metodą odstraszania. Rosyjski prezydent nie szuka przygód, jest taktykiem i strategiem. Dlatego zachód musi dać mu do zrozumienia, że atak na terytorium NATO, będzie oznaczać wojnę - czytamy w "Die Welt".