Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa, że w pierwszym porozumieniu z Mińska już była mowa o zawieszeniu broni i utworzeniu strefy buforowej, ale spokój nie trwał długo. Teraz wszystko zależy od tego, jaki cel przyświecał w Mińsku Władimirowi Putinowi - czy chodzi o ostrożną zmianę kursu czy raczej o utrzymanie dotychczasowej polityki zamrażania konfliktów w Europie Wschodniej. Jak czytamy, wczorajsze porozumienie z Mińska nie zmniejsza wątpliwości co do tego, czy Putin naprawdę szuka wyjścia z kryzysu. Komentator "Sueddeutsche Zeitung" dodaje, że rosyjski prezydent pozostaje "panem sytuacji i samodzielnie kontroluje, czy ogień w Donbasie będzie rozniecany czy gaszony". "Ustalenia z Mińska nie oznaczają pokoju, nawet złudnego. Oznaczają co najwyżej opcję pokoju. Plan jest pełny dobrej woli, ale też pełny pułapek. Ukrainie i Zachodowi nie pozostaje nic innego, jak wierzyć w siłę słowa zapisanego w porozumieniu" - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".