"Rhein-Neckar-Zeitung" (Heidelberg) pisze, że "Gdyby szef Pegidy Lutz Bachmann sam się w tym tygodniu nie zdemaskował jako indywiduum ziejące nienawiścią do cudzoziemców i sympatyk Hitlera, Pegida nie miałaby problemu z zapewnianiem, że reprezentuje jedynie mieszczańskie niezadowolenie". "Badische Zeitung" (Fryburg) ocenia, że "Jeżeli ktoś taki, jak Bachmann, robi sobie zdjęcie, stylizując się na Hitlera, a następnie zamieszcza je na Facebooku, to albo jest skrajnym prawicowcem, albo pomyleńcem, albo kombinacją obu pojęć. Pospieszną rezygnację wcześniej karanego handlarza narkotyków "ze wszystkich funkcji" można chyba uważać za próbę ratowania tego, czego nie da się już uratować: integralności kierownictwa Pegidy i reputacji tego ruchu". "Bild-Zeitung“ (Berlin) analizuje: "Jeszcze w niedzielę współzałożycielka Pegidy Kathrin Oertel była gościem talk-show Guenthera Jaucha. I chciała, żeby polityka traktowała ten ruch serio. Ale po rewelacjach na temat przeszłości założyciela Pegidy, Lutz Bachmann, szef drezdeńskich poniedziałkowych demonstracji, ostatecznie katapultował się z kręgu sił akceptowanych przez demokrację. A wraz z nim jego ruch! »Bydlaki, parszywce, łachmyty« - tak Bachmann określał cudzoziemców i osoby starające się o azyl. Zacny pan Bachmann okazał się być ohydnym podżegaczem! Już dawno powinien był ustąpić. Najsmutniejsze jest to, że ponad 20 tysięcy osób z Drezna i innych miast dało się złapać na lep szczurołapa". "Suedkurier“ (Konstancja) konstatuje: "Szef Pegidy, który dotąd odmawiał udzielenia jakiegokolwiek wywiadu mediom, pojawia się w internecie z podburzającymi hasłami i pozuje na Hitlera. Rację mieli ci, którzy ostrzegali przed tym ruchem przeczuwając, że kryje się za nim brunatny motłoch. Ten »szef« jest doszczętnie skompromitowany. Dla ugrupowania, które uważa, że reprezentuje naród, jest to totalnym fiaskiem. Pegida żyje z wmawiania polityce i opinii publicznej, że udziela głosu milczącej większości". "Neue Osnabruecker Zeitung“ oburza się: "Jakie to odrażające, jakie obrzydliwe! Lutz Bachmann prezentuje się z wąsikiem a la Hitler. Przypisuje mu się też szerzenie ksenofobicznych haseł. Jeśli ktoś uważał organizatora Pegidy za zacnego człowieka, musi teraz przyznać, że ma do czynienia z groźnym podpalaczem. Podejrzenie podburzania mas jest bardziej niż uzasadnione. Nie mógł uczynić nic lepszego, jak złożyć rezygnację. W ten sposób przysłużył się swojemu stowarzyszeniu. Czy w związku z tym Pegida przejrzy na oczy? Zobaczymy". oprac. Iwona D. Metzner, Redakcja Polska Deutsche Welle