Dziennik "Die Welt" pisze: "W sytuacji, kiedy pesymiści biją już w dzwony żałobne nad CDU, partia ta ma się całkiem znośnie. Rezygnacja Merkel z przywództwa CDU zrobiła dobrze zarówno jej samej, jak i partii. Wybór Merza byłby decyzją z rozsądku, wybór AKK (Annegret Kramp-Karrenbauer - red.) raczej intuicyjną. Partia ludowa potrzebuje w czasach kryzysu tak serca, jak i rozsądku. Jednak wyniki sondaży oraz ostatnie wyniki wyborcze są do tego stopnia deprymujące, że więcej odwagi zrobiłoby dobrze nie tylko partii, ale i milionom rozczarowanych wyborców. Klub poselski partii zademonstrował to wyborem rozsądnego Ralpha Brinkhausa. To gra o wielką stawkę dla CDU, dla kraju i dla Europy. 1001 delegatów ponosi ogromną odpowiedzialność". Dziennik "Neue Osnabruecker Zeitung" konstatuje: "Przywództwo CDU na ostatnich metrach jest nerwowe. Przybiera na sile ostrość ataków. Dzisiaj rozstrzygnie się, kto jako następca Merkel zaprowadzi w przyszłości zmiany, ale także spokój w partii. Zadaniem numer jeden będzie zasklepienie ran, które powstały podczas tygodni rywalizacji o przywództwo. Wkład Merkel będzie polegał na wzmocnieniu tej osoby, która będzie mogła również kandydować na kanclerza. Słabość Merza objawia się nie najlepszą orientacją w aktualnych działaniach politycznych. Z punktu widzenia społeczeństwa pewna nieobliczalność może być zaletą. Z punktu widzenia partii budzi to także niepokój. Żeby zachować spójność CDU Merkel musiałaby się Merzowi podporządkować. Jak miałoby się to udać"? Regionalny dziennik "Westfaelische Nachrichten" z Muenster analizuje: "Podczas, gdy Spahn - młody i dostatecznie zręczny - może zauważyć, że na pewno dostanie drugą szansę, trudno sobie wyobrazić Merza w roli przegranego. W 2002 r. odstawiony przez Merkel na boczny tor - jego obecną kandydaturę można tłumaczyć hańbą tamtej porażki. Jeśli Merz wygra, musi powściągnąć w sobie silne przekonanie, że zawsze był najlepszy. I to zarówno w stosunku do kanclerz, jak i do partii, w której utrzymuje się troska z powodu neoliberalnego zwrotu kursu nie tylko w obozie AKK. Bowiem po triumfie może szybciej, niż się przypuszcza nadejść dzień, w którym Merz będzie potrzebował w partii wszystkich". Zdaniem "Stuttgarter Zeitung": "Merz jest zdecydowanym faworytem. Emocjonalny nastrój w dołach partyjnych (...) jest prawdopodobnie inny od nadrzędnej kalkulacji 1001 delegatów. Rada gospodarcza przeciwko skrzydłu pracobiorców, pobożni konserwatyści przeciwko grzecznym zwolennikom Merkel, strachliwi kontynuatorzy przeciwko śmiałkom domagającym się rozliczenia. Trudno jest przejrzeć tę skomplikowaną sytuację. Na końcu może rozstrzygnąć najlepsze wystąpienie".