"Dokładnie trzy lata temu stało się w Fukushimie to, co statystycznie nie powinno było się zdarzyć", pisze gazeta o katastrofie w Fukushimie 11 marca 2011, po której skażony region musiało opuścić 150 tys. ludzi, wielu z nich przypuszczalnie na zawsze. Czy podobny scenariusz możliwy jest w Berlinie i Brandenburgii, zbadał na zlecenie organizacji Greenpeace Instytut Meteorologii i Geofizyki Uniwersytetu Wiedeńskiego, pisze gazeta i wyjaśnia, że powodem badania jest rozważana przez Polskę budowa elektrowni jądrowej pod Gdańskiem, 400 km od granicy polsko-niemieckiej. Dziennik podaje, że naukowcy przeprowadzili 86 symulacji rozprzestrzeniania się skażonych mas powietrza po potencjalnej katastrofie porównywalnej z wypadkiem w Fukuszimie. Za punkt odniesienia naukowcy wybrali rok 1995 - rok bez anomalii pogodowych. Z ich badań wynika, że jeżeli doszłoby w Polsce do podobnej katastrofy jak w Fukuszimie, to przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych doszłoby do skażenia wielkich obszarów Niemiec a nawet i wschodniej Francji, a wiele regionów i miast, w tym także Berlin, nie nadawałoby się do zamieszkania. Dziennik nie podaje żadnych liczb czy bardziej konkretnych naukowych danych, informuje tyko, że inny wiedeński instytut ogłosił, że "we wszystkich trzech miejscach lokalizacji elektrowni atomowych w Polsce może teoretycznie dojść do awarii" zaznaczając jednak, że "prawdopodobieństwo katastrofy jest znikome, ale jeżeli miałoby do niej dojść, nastąpiłaby emisja dużych ilości substancji radioaktywnych pomimo, że planowane w Polsce siłownie jądrowe mają być zbudowane według najnowszych technologii". Tomasz Kujawiński, Redakcja Polska Deutsche Wellered. odp.: Elżbieta Stasik