Na łamach stołecznego dziennika "Tagesspiegel" Paul Pflueckinger szeroko komentuje zaprzysiężenie nowego polskiego rządu. "Ewie Kopacz z trudnością przychodzą jeszcze występy w roli premier jednego z większych państw Unii Europejskiej. Przyczynił się do tego także sam prezydent Bronisław Komorowski, w którego zachowaniu jest zawsze coś jowialnego. Nie wolno jednak przy tym zapomnieć, że zarówno Kopacz jak i Komorowski są twardymi graczami w politycznych rozgrywkach o władzę i przynajmniej rodzimej publiczności zawsze jako tacy właśnie się prezentowali. Na zaprzysiężeniu Kopacz pokazała się jako troskliwa matka narodu polskiego". Odnosząc się do ukierunkowania polityki nowego polskiego rządu, korespondent "Tagesspiegel"nie szczędzi słów krytyki. "W miejscu zbliżenia z Moskwą, jakiego próbował dokonać poprzednik Ewy Kopacz Donald Tusk, pojawił się znów historycznie uzasadniony strach Polaków przed rosyjskim imperializmem. (...) Co prawda Polskę dzieli od Donbasu ponad 1200 km, ale sytuacja na Ukrainie wywołuje niepokój w społeczeństwie. Minister obrony Tomasz Siemoniak tuż po zaprzysiężeniu oświadczył, że wojsko i służby ochrony granic będą się aktywnie przygotowywać do odparcia "zielonych ludzików"; rosyjskich żołnierzy w mundurach bez dystynkcji, jakich Putin wysłał już na Krym" - czytamy w dzienniku. "Na próżno szukać w gabinecie gwiazd" Komentując roszady w rządzie "Tagesspiegel" zaznacza, że nie były one zbyt duże. "Najbardziej kontrowersyjna była zamiana popularnego i zasłużonego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego na niedoświadczonego na polu dyplomacji Grzegorza Schetynę, zawodnika wagi ciężkiej w partyjnych strukturach PO, który był już marszałkiem Sejmu. (...) Ze wskazaniem na sytuację przy wschodniej granicy Polski ministra obrony mianowano także wicepremierem. "Na próżno szukać w gabinecie gwiazd" - skomentowała nowy skład prywatna stacja radiowa, ale może rząd nie będzie wcale taki bezbarwny, jak się w tej chwili wydaje. Sondaż krytycznej wobec rządu "Rzeczpospolitej" wykazał, że Kopacz nie ma takiego kredytu zaufania, jakim się cieszył Tusk na początku drugiej kadencji przed trzema laty. Tylko 31 proc. Polaków ocenia nowy rząd pozytywnie, a 37 proc. negatywnie. Jedna trzecia nie ma w taj sprawie własnego zdania. Jakby jednak nie było, w comiesięcznej sondzie PO pokonała PiS. O ile latem PiS wyprzedzał PO o 12 punktów procentowych, o tyle teraz Platforma ma ze swymi 38 punktami przewagę nad 32 proc. PiS-u. "Największym wyzwaniem dla Ewy Kopacz będzie utrzymanie spójności wewnątrzpartyjnej" - twierdzi korespondent niemieckiej gazety. "Tusk był dominującym politykiem w PO. Jego przejście do Brukseli stworzyło poważną próżnię władzy. Jeszcze nie wiadomo, czy jego najbardziej lojalna sojuszniczka w partii, będzie w stanie ją wypełnić. Wielu Polaków przypuszcza, że Tusk będzie dalej chciał sterować PO z Brukseli i Kopacz będzie podejmowała decyzje na jego polecenie. Ale znawcy stosunków wewnątrzpartyjnych przypisują jej - pomimo braku wizji - silną wolę władzy". Małgorzata Matzke, Redakcja Polska Deutsche Welle