Reutlinger General-Anzeiger" komentuje: "Są powody, by nie ufać rosyjskiemu prezydentowi Putinowi i jego rzekomo humanitarnej akcji pomocy. Jako były człowiek wywiadu pokazał się w kryzysie ukraińskim i krymskim jako wielki przyjaciel podstępu i dezinformacji i mówił rzeczy, które potem bez trudu dały się obalić. Czyżby miał po tym, jak ukradł Ukrainie Krym i wszczął w niej wojnę domową, odkryć nagle swoje serce dla sąsiadów?" "Nürnberger Nachrichten" zwracają uwagę na czwartkowe przemówienie Putina w Jałcie: "Trudno się dziwić, że nie tylko na Ukrainie wiele osób jest podejrzliwych i w akcji Putina widzi więcej niż tylko działanie PR. Bo też bardzo podobnie zaczynające się rosyjskie "akcje pomocy" szybko okazały się początkiem nowej inwazji. Wysłane do odszczepieńczych prowincji gruzińskich Abchazji i Osetii Południowej "siły pokojowe" Putina, okupują te terytoria do dzisiaj. Co Putin kombinuje, jakie ma plany co do Ukrainy - pozostaje zagadką. Twardogłowi nacjonaliści od chwili aneksji Krymu - gdzie właśnie dzisiaj Putin wygłasza przemówienie - nakłaniają go do podobnej akcji we wschodniej Ukrainie. Koncentracja wojsk Kremla na granicy nie wyklucza takiej eskalacji konfliktu". "Badisches Tagblatt" z Baden-Baden uważa, że: "UE i USA od miesięcy są biernymi pionkami, mogą tylko reagować. Mimo to sens ma podtrzymywanie możliwości rozmów z Moskwą, o ile takie istnieją. Kanclerz i jej minister spraw zagranicznych przynajmniej próbują. Najgorsze w tej podminowanej sytuacji, że zamieszanie wokół konwoju humanitarnego rozgrywa się kosztem ludzi - tych mianowicie, którzy musieli zostać w objętych walkami regionach Ługańska i Doniecka: starszych, chorych i niedołężnych. Wszyscy inni już uciekli". "Władimir Putin nie cieszy się już na Zachodzie jakąkolwiek wiarygodnością" - pisze "Frankfurter Rundschau“ - "Stało się to jasne, kiedy Moskwa zapowiedziała wysłanie do wschodniej Ukrainy konwoju z pomocą. Obawy, że Rosja może dostarczyć w ten sposób broń separatystom, wyrazili w równej mierze ukraińscy i europejscy politycy. Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk mówił wręcz o przejawie cynizmu. Wobec teraz już tysięcy zabitych także reakcja Kijowa wydaje się cyniczna. Nie ulega wątpliwości, że Putin inscenizuje tu akcję PR. Ale Moskwa jest gotowa przekazać transport w ręce Czerwonego Krzyża albo OBWE. Zachód musi trzymać w tym wypadku Putina za słowo i zobaczyć, czy możliwe jest budowanie nowego zaufania. Kto stawia tylko na militarne zwycięstwo na Ukrainie, stwarza podstawy nowych konfliktów". Krótko komentuje "Nürnberger Zeitung“: "Klucz do rozwiązania konfliktu na Ukrainie nadal spoczywa w Moskwie. Czy konwój humanitarny był pierwszym sygnałem pójścia na ustępstwo, bo sankcje Zachodu dokuczyły jednak bardziej niż przyjmowano, dopiero się okaże". Oprac. Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle