"Westfaelische Nachrichten" (Muenster/Monastyr) stwierdza, że: "Fale greckiego trzęsienia ziemi mocno uderzają we wspólny europejski dom. Chyba nie ma nikogo, kto by bardziej zacierał ręce z powodu takiego rozwoju sytuacji jak szef Kremla, Władimir Putin. Moskwa chętnie skorzysta z pomocy Grecji, by wbić klin między kraje UE. Dla Putina premier Cipras nie jest niczym innym jak często cytowanym pożytecznym idiotą". "Nuernberger Nachrichten" zauważa, że: "Brukselę nie bez racji mocno zaniepokoiło, gdy Cipras zdystansował się od kolejnych prób rozszerzenia przez UE sankcji wobec Rosji. W kwestii Ukrainy i Rosji Unię cechowała dotąd zaskakująca jednomyślność. Teraz może się to zmienić, ponieważ lewicowo-populistyczna partia Syriza, również wskutek bliskości Kościołów prawosławnych Grecji i Rosji, zawsze już sympatyzowała z Moskwą, gdzie ją chętnie przyjmowano". "Neue Osnabruecker Zitung“ ocenia, że: "Radykalny kurs nowego greckiego rządu przysparza trosk politykom europejskim. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz jeszcze przed wyjazdem do Aten zapowiadał, że na spotkaniu z Aleksisem Ciprasem wyłoży kawę na ławę. Tylko, że to raczej Cipras powiedział Schulzowi, że tak dalej być nie może. Wielu ludzi w Grecji cierpi biedę i na brak perspektyw. Bezrobocie wśród ludzi młodych jest wysokie, tak samo jak wskaźnik samobójstw. Długo to ignorowano. Teraz wielu obywateli nie ma dosłownie nic do stracenia. Dla nich jest bez znaczenia, czy w portfelu brakuje im euro, czy też drachmy". "Freie Presse“ (Chemnitz) zauważa, że "Południowe kraje UE mają inne zmartwienia i chcą jak najszybciej wyjść z kryzysu gospodarczego. Sankcje jedynie w tym przeszkadzają. Miliardowe straty w relacjach biznesowych z Rosją uderzają również w niemiecką gospodarkę. Władimir Putin jak dotąd nie ugiął się pod presją sankcji. Wdrożenie mińskich porozumień nie posunęło się nawet o krok naprzód. Sankcje gospodarcze po prostu nie zastąpią planu pokojowego z prawdziwego zdarzenia". "Die Welt“ (Berlin) podsumowuje: "Łatwo mówić, że Niemcy, Francuzi i reszta Europy nie powinny nawet o jotę wyjść na przeciw szantażyście z Aten. Wdrożenie takiej polityki nie jest proste. Jeśli Cipras będzie obstawać przy umorzeniu zadłużenia, jeśli w razie konieczności będzie gotów urzeczywistnić swe żądania w postaci wstrzymania spłaty kredytów wobec MFW, partnerzy UE znajdą się w trudnej sytuacji. Możliwe, że nigdy już nie ujrzą swoich pieniędzy. Na przykład Francja nie może sobie pod względem finansowym na to pozwolić". Oprac. Iwona D. Metzne, Redakcja Polska Deutsche Welle