Właściciel firmy, z którym rozmawiał reporter RMF FM Adam Górczewski, twierdzi, że problemy zaczęły się w październiku, kiedy przestały obowiązywać poprzednie licencje na transport międzynarodowy. Według polskiego ministerstwa finansów, dla małych, ważących do trzech i pół tony samochodów nie są już potrzebne. Niemiecka policja ma jednak inne zdanie i karze mandatami. Przewoźnik twierdzi, że niemieccy policjanci wskazują nawet urząd, w którym zezwolenie trzeba wyrobić. Sęk w tym, że urzędnicy wydają licencje tylko na duże autobusy i taksówki. W tej chwili klienci zatrzymane busy tkwią na obwodnicy Berlina, a właściciel aut rozmawia z policjantami za pośrednictwem prawnika.(j.) Adam Górczewski