"Tak, jak Bundeswehra dopasowuje się nowym ukierunkowaniem w polityce bezpieczeństwa do obecnej sytuacji, tak samo trzeba dostosować do niej obronę cywilną" - powiedział dyrektor Federalnego Urzędu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej Christoph Unger. "Pojawiły się bowiem nowe zagrożenia, jak na przykład rakiety balistyczne na Bliskim Wschodzie czy zachowanie Rosji w kryzysie ukraińskim" - wyjaśnił w rozmowie z "Saarbruecker Zeitung". Unger zaznaczył, że wiele zrobiono w przeszłości na ewentualność cywilnych katastrof i kryzysów. Ale na ewentualność zagrożenia z zewnątrz, czyli ataku na Niemcy, sprawy zaniedbano - ocenił. "Zaniedbaliśmy konsultacje społeczne, rozmowę z ludźmi o tym, co mają zrobić, gdy zawyją syreny ostrzegające przed atakiem rakietowym" - wyliczył.Osoby odpowiedzialne za to na poziomie ministerialnym uzgodniły przed kilkoma dniami, że systematycznie będą weryfikować przygotowania obrony cywilnej na aktualne zagrożenia. Przygotowany będzie plan działań na wypadek ataku militarnego. Jak zaalarmować ludzi?Głównym problem jest w chwili obecnej sposób ostrzegania ludności. W okresie zimniej wojny istniał rozległy system syren alarmowych, który zlikwidowano w 1992 roku. Około 40 tys. urządzeń zostało zadaptowanych do potrzeb lokalnych władz samorządowych, przeważnie do prowadzenia ćwiczeń przeciwpożarowych. Teraz przygotowywany jest na całym terytorium RFN system ostrzegawczy wspierany satelitarnie, który wykorzystuje kanały radiowe i telewizyjne. Dodatkowo dostępne będą aplikacje mobilne. Testowane są one już obecnie w Nadrenii Północnej-Westfalii w Duesseldorfie i Guetersloh. Szef Federalnego Urzędu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej ubolewa jednak, że do tej pory nie ma publicznej dyskusji o możliwych zagrożeniach i zachowaniu w takich sytuacjach. Schrony zaledwie dla ułamka ludności Koordynacja działań odpowiednich instytucji w wypadku zagrożenia od roku 2004 jest monitorowana w ramach specjalnych ćwiczeń zarządzania kryzysowego. Do tej pory uwzględniano jednak tylko zagrożenia kataklizmami naturalnymi. Zgodnie z aktualnymi planami ochrony cywilnej nie bierze się pod uwagę reaktywowania starych bunkrów atomowych czy budowy nowych. Istniejące bunkry dałyby schronienie tylko 2,5 proc. ludności. W tak zwany rządowym bunkrze w regionie Eifel na przykład zlokalizowano centrum dokumentacji okresu zimnej wojny.dpa / Małgorzata Matzke Redakcja Polska Deutsche Welle