- Istniejący dotąd tylko na papierze batalion wojsk pancernych w Bergen w Dolnej Saksonii zostanie reaktywowany - powiedziała szefowa resortu obrony. O jej wypowiedzi poinformowała w piątek rozgłośnia Deutschlandfunk. Istniejące jednostki mają otrzymać dodatkowy, bardziej nowoczesny sprzęt.- Chcemy zerwać na początek z dotychczasowym zwyczajem przekazywania innym (krajom) lub oddawania na złom dobrego jeszcze, lecz w danej chwili zbędnego sprzętu w rodzaju czołgów <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-leopard-2,gsbi,3610" title="Leopard 2" target="_blank">Leopard 2</a> - wyjaśniła von der Leyen. Jej poprzednik Thomas de Maiziere zdecydował w 2011 roku o zmniejszeniu liczby czołgów Leopard 2 z 350 do 225. Zarządzona przez niego redukcja objęła także inne rodzaje broni. Niemiecka minister zdystansowała się od zasady "szeroko zamiast głęboko" wprowadzonej pięć lat temu podczas reformy Bundeswehry, zgodnie z którą niemiecka armia ma dysponować wszystkimi militarnymi zdolnościami, ale za to w ograniczonym zakresie. - Nie podobają mi się takie hasła - powiedziała von der Leyen dodając, że Bundeswehra musi dysponować "głębokim potencjałem" w wybranych dziedzinach. Reforma Bundeswehry wdrażana jest od 2010 roku. Polega na redukcji liczby żołnierzy z 250 tys. do 185 tys. oraz likwidacji części koszar. Zasada "szeroko zamiast głęboko" krytykowana jest przez partnerów Niemiec z NATO i UE, przede wszystkim przez Wielką Brytanię i Francję. Uważają oni, że armie poszczególnych krajów powinny rozwijać konkretne specjalności, które będzie mógł wykorzystać cały sojusz.