Nahles przestrzegła przed sianiem paniki i populizmem w kontekście kryzysu z uchodźcami. Jej zdaniem potrzebne jest tu rzeczowe podejście i zdecydowanie. "Integracja powiedzie się tylko pod warunkiem, że każdy wniesie swój wkład - przede wszystkim sami uchodźcy. Ten, kto tutaj przybywa, szuka u nas ochrony i chce zacząć nowe życie, musi przestrzegać naszych reguł i wartości" - napisała. "Wszyscy ludzie mieszkający w Niemczech, obojętnie jakiego pochodzenia, muszą dołożyć starań, żeby znaleźć pracę i zarobić na siebie i rodzinę. (...) W przypadku uchodźców oznacza to konkretnie, że jeśli ktoś korzysta z pomocy, musi ze swej strony zaangażować swe wszystkie umiejętności, swą pracę i - tak jak wszyscy inni - własny majątek. Ten, kto tego nie zrobi, nie będzie otrzymywał trwałego wsparcia" - podkreśliła Nahles. - Temu, kto zasygnalizuje, że nie chce się zintegrować, świadczenia będą redukowane - dodała. Wyraziła opinię, że pomoc należy powiązać z uczęszczaniem na kursy językowe oraz z przestrzeganiem zasad współżycia społecznego. Nahles zaznaczyła, że oczekiwania wobec tych, którzy chcą w Niemczech rozpocząć nowe życie, dotyczą także przybyszów z innych krajów Unii Europejskiej. Podkreśliła, że ogromna większość przybyszów z innych krajów UE "stoi na własnych nogach" i nie jest od początku zdana na pomoc społeczną. Zastrzegła jednak, że niemieckie gminy "nie mogą w sposób nieograniczony troszczyć się o tych cudzoziemców z UE, którzy nie mają środków do życia". - Praca jest najważniejszym krokiem ku integracji w społeczeństwie, ale w żadnym razie nie jedynym. Potrzeba wielu kroków, żeby uchodźcy stali się kolegami i sąsiadami. Obok integracji na rynku pracy potrzebna jest integracja w świetlicach, szkołach, w sąsiedztwie - podkreśliła Nahles i wyraziła przekonanie, że w Niemczech potrzebna jest ustawa integracyjna, która usunie przeszkody biurokratyczne i zapewni niezbędne środki.