Posłowie niemieckiej postkomunistycznej Lewicy: Wolfgang Gehrcke i Andrej Hunko złożyli wizytę separatystom w Donbasie. Na pamiątkowym zdjęciu opublikowanym na stronie internetowej separatystów obaj politycy przedstawieni zostali jako przedstawiciele UE. Gehrke i Hunko byli obwożeni przez przywódcę tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenkę jego jeepem w czasie, gdy toczyły się rozmowy w sprawie zawieszenia broni - pisze w piątek, nie kryjąc dezaprobaty, "Sueddeutsche Zeitung". Posłowie Lewicy przyjechali do Doniecka z transportem lekarstw, jednak dali się wykorzystać przez separatystów do celów propagandowych. Obaj politycy znani są z prorosyjskich sympatii, którym dają wyraz w niemal każdej debacie w Bundestagu. Zebrali ponad 76 tys. euro, które miały być przeznaczone na pomoc dla szpitali w Donbasie. Posłowie zaprzeczają, jakoby ich wizyta była wyrazem bliskich związków z separatystami. Nie zabiegaliśmy o rozmowę z Zacharczenką - zapewnia, Hunko zastrzegając, że postanowili nie odrzucić propozycji spotkania. Od kontrowersyjnej wizyty zdystansował się nawet klub parlamentarny Lewicy, oświadczając, że obaj deputowani działali na własną rękę. "Kolegom zabrakło wyczucia" - powiedział Michael Leuter. Lewica jest największym opozycyjnym klubem parlamentarnym w Bundestagu. W kraju związkowym Turyngia postkomuniści kierują lokalnym rządem. Akcja posłów Lewicy spotkała się z ostrą krytyką Zielonych. "Zacharczenko jest antysemitą i zbrodniarzem wojennym" - powiedział przedstawiciel tej partii Omid Nouripour. "Ten, kto wprowadza takich podżegaczy wojennych na salony, robiąc sobie z nimi publicznie zdjęcia, temu nie chodzi o pokój na Ukrainie, lecz o ugruntowanie własnego obskurnego obrazu świata" - dodał polityk Zielonych.