Od ponad roku mieszkańcy Berlina muszą znosić uciążliwe akcje aktywistów, którzy twierdzą, że walczą ze zmianami klimatycznymi i chcą zmusić ludzi do porzucenia samochodów, a niemieckie władze do większego zaangażowania na rzecz ratowania środowiska. Główną strategią ugrupowania jest blokowanie newralgicznych skrzyżowań w centrach miasta, a nawet autostrad. Ekolodzy znaleźli się w centrum krytyki, ponieważ ich akcje niejednokrotnie utrudniały pracę służb ratunkowych, które nie mogły na czas dojechać do pacjentów lub pożarów. Jednak ofiarą, czy też zakładnikami ich akcji, stawali się zwykli ludzie, którzy nie mogli dojechać do pracy lub na lotniska. Kierowcy stojący w wielokilometrowych korkach zaczęli sami usuwać blokady, narażając się na odpowiedzialność karną za naruszenie nietykalności osobistej czy nawet pobicia. CZYTAJ WIĘCEJ: Austria: "Klimatyczna Shakira" przykleja się do ulic. Grozi jej deportacja W ostatnich miesiącach aktywiści przyjęli nową strategię i zaczęli atakować przysłowiowych milionerów. Na niemieckiej wyspie Sylt zniszczyli recepcję luksusowego hotelu, a pomarańczową farbą oblali jeden z odrzutowców, niszcząc przy tym silniki maszyny. Mimo kilku wyroków, aktywiści nie zaprzestali swoich działań. Blokady ulic zawiesili jedynie w okresie wakacji, ale ich akcje powracają, a berlińskie władze już zastanawiają się, jak tym razem skutecznie im przeciwdziałać. Iris Spranger, senator ds. spraw wewnętrznych w Berlinie, w oficjalnym oświadczeniu dla berlińskiego dziennika Tagesspiegel podkreśliła, że nielegalne blokady ulic nie są objęte wolnością zgromadzeń i wychodzą poza ramy akceptowalnej dyskusji politycznej. Spranger zwróciła również uwagę na decyzję Sądu Okręgowego w Berlinie, który stwierdził, że prawo do zgromadzeń nie uprawnia do ingerowania w prawa innych w imię własnych celów politycznych. Policja zapowiada zdecydowane działania. Media kpią Senator, czyli lokalna minister spraw wewnętrznych, podkreśliła, że działania zakłócające ruch, które mogą utrudniać działanie służb ratunkowych i zagrażać życiu ludzi, są nie do przyjęcia. W związku z tym władze są gotowe do zdecydowanej interwencji policji, jeśli sytuacja będzie tego wymagała. CZYTAJ WIĘCEJ: Paraliż niemieckich lotnisk. Aktywiści klimatyczni przykleili się do pasów Również berlińscy policjanci zabrali głos i potwierdzają, że chcą działać jeszcze bardziej zdecydowanie przeciwko blokadom. - Będziemy postępować bardzo konsekwentnie i bardzo sprawnie, korzystając z doświadczeń zgromadzonych od ubiegłego roku - powiedziała w poniedziałek szefowa policji Barbara Słowik. Na razie jednak lokalne media wyśmiewają działania policji,. W stołecznym biuletynie urzędowym pojawiło się ogłoszenie, w którym funkcjonariusze proszą dwóch aktywistów o odbiór zarekwirowanych kamizelek odblaskowych i kurtki, która służyła im do przeprowadzenia blokad.