Ekipy badające teren katastrofy na razie nie wiedzą, do którego z samolotów należał znaleziony rejestrator audio w kokpicie. Wcześniej informowano o znalezieniu dwóch czarnych skrzynek z rosyjskiego samolotu pasażerskiego Tu-154, lecz później policja zdementowała te doniesienia, mówiąc, że znaleziono tylko jedną czarną skrzynkę rosyjskiego samolotu, który zderzył się w powietrzu z transportowym Boeingiem 757 firmy kurierskiej DHL. 71 osób, w tym 69 Rosjan, poniosło śmierć w wyniku zderzenia dwóch samolotów, do jakiego doszło wczoraj przed północą w rejonie Jeziora Bodeńskiego, na południu Niemiec. Dotychczas odnaleziono 26 ciał ofiar katastrofy. Tu-154 należący do baszkirskich linii lotniczych, lecący z Moskwy do Barcelony, miał na pokładzie 69 osób - 57 pasażerów, w tym 52 poniżej 18. roku życia, oraz 12 członków załogi, zaś transportowy Boeing 757, używany przez firmę DHL i lecący z ładunkiem z Bahrajnu do Brukseli, miał na pokładzie dwóch pilotów. Zderzenie nastąpiło na dużej wysokości i zwłoki ofiar oraz szczątki obu maszyn spadły na przestrzeni wielu kilometrów. Szans na znalezienie żywych ludzi nie ma. Ze wstępnych ustaleń wynika, że winę za kolizję samolotów ponosi załoga Tu-154. Strona rosyjska zaprzecza temu. Szwajcarscy kontrolerzy lotów oceniają, iż winę za tragedię ponoszą prawdopodobnie piloci obu samolotów. - Do tej pory odnaleziono 26 ciał ofiar katastrofy -poinformował dziś po południu w Ueberlingen szef policji w Badenii-Wirtembergii Erwin Hedger. - Część z nich była jeszcze przypięta pasami do foteli - dodał. Dwa fragmenty rozbitych samolotów eksplodowały na ziemi, powodując pożar szkoły w miejscowości Owingen, farmy i kilku domów. Według wstępnych danych, nie było ofiar wśród miejscowej ludności. Pożary, jakie wybuchły po upadku szczątków samolotów na ziemię, zostały szybko ugaszone. Naoczni świadkowie katastrofy mówią, że w ciemności było najpierw słychać huk, a następnie widoczne były dwie kule ognia. Wybuch samolotów w powietrzu oświetlił na krótko całą okolicę. Szczątki samolotu są rozrzucone na obszarze 40 km. Baszkiria: Linie lotnicze obwiniają o katastrofę kontrolerów lotu Dyrektor Baszkirskich Linii Lotniczych winą za zderzenie obarczył kontrolerów lotu. Nikołaj Odiegow powiedział dzisiaj , że to "błąd kontrolerów sprawił, że doszło do katastrofy". Agencja lotnictwa cywilnego rosyjskiego Ministerstwa Transportu nie wysunęła żadnych wersji przyczyn kolizji nad niemiecko-szwajcarskim pograniczem. Przed próbami obarczenia pilota rosyjskiego samolotu całą winą za kolizję przestrzegł szwajcarski ekspert ds. bezpieczeństwa lotów Zepp Moser. Na konferencji prasowej w Genewie ekspert zwrócił uwagę na to, iż w dalszym ciągu brak odpowiedzi na pytanie, dlaczego szwajcarski kontroler lotów, który prowadził obie maszyny, "zwlekał co najmniej 13, a może i 16 minut, zanim zdecydował się nakazać rosyjskiej załodze zmienić wysokość lotu". Szans na znalezienie żywych ludzi nie ma Do poszukiwań w rejonie upadku samolotów zmobilizowano setki policjantów i ratowników. Szans na znalezienie żywych ludzi nie ma. Ciała dwóch ofiar katastrofy znaleziono w mieście Konstancja, na przeciwległym brzegu jeziora. W trakcie dotychczasowej akcji poszukiwawczej odnaleziono łącznie ciała 12 osób. Część ofiar, wraz ze szczątkami samolotu, wpadła prawdopodobnie do Jeziora Bodeńskiego. Poszukiwania trwają w Niemczech, Austrii i w Szwajcarii, bowiem katastrofa nastąpiła w miejscu, gdzie zbiegają się granice tych państw. W katastrofie zginął pilot i jego pomocnik z samolotu transportowego należącego do firmy DHL. TU-154 leciał z Moskwy do Barcelony, z międzylądowaniem w Monachium, natomiast Boeing 757 wiózł ładunek z Bahrajnu do Brukseli i lądował wcześniej w Bergamo, we Włoszech. Na pokładzie TU-154 lecieli młodzi ludzie Pasażerowie tupolewa lecieli na wakacje na Costa Brava w Hiszpanii. Większość z nich stanowiła młodzież - przyznała rosyjska agencja ITAR-TASS. Wcześniej media informowały, iż w samolocie większość pasażerów stanowiły dzieci. Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zdementowało "tego rodzaju sugestie niektórych środków przekazu", wyjaśniając, iż na pokładzie tupolewa było ośmioro dzieci w wieku do 12 lat i 49 dorosłych. Następnie jednak ta sama agencja wyjaśniła, iż "ponad 50 pasażerów" stanowiły osoby, urodzone w latach 1986-87. Na pokładzie tupolewa znajdowało się także 12 członków załogi. Według najnowszych doniesień, samolot miał wylecieć z Moskwy w minioną sobotę, jednak z powodu trudności z dojazdem młodzieży do Moskwy lot przełożono. Samolot wystartował wczoraj wieczorem. Trzydniowa żałoba w Baszkirii Większość z 52 nastolatków, którzy zginęli w zderzeniu pasażerskiego Tu-154 z transportowym Boeingiem 757 nad południowymi Niemcami, to dzieci wysokich rangą urzędników z administracji prezydenta Baszkirii i aparatu rządu republiki, a także szefów tamtejszych wyższych uczelni. Poinformowała o tym agencja ITAR-TASS, powołując się na anonimowe źródła w Ufie, stolicy Baszkirii, republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej. Prezydent Baszkirii, Murtaza Rachimow, ogłosił w republice trzydniową żałobę narodową (2-4 lipca). Mueller: winę za kolizję samolotów ponosi załoga Tu-154 Minister transportu Badenii-Wirtembergii Ulrich Mueller uważa, że winę za tragiczne zderzenie w powietrzu dwu samolotów nad południowymi Niemcami ponosi załoga Tu-154. Mueller oświadczył na konferencji prasowej minionej nocy, że według informacji, przekazanych stronie niemieckiej przez szwajcarskie służby, zarządzające przestrzenią powietrzną, w której doszło do tragicznego zderzenia, wielokrotnie nakazywano pilotowi tupolewa natychmiastowe obniżenie pułapu lotu. Szwajcarski kontroler nie był w stanie skontaktować się z załogą Tu-154, która nie reagowała na coraz dramatyczniejsze polecenia. Według Muellera, do kolizji doszło mimo wysiłków podejmowanych przez załogę Boeinga 757. Baszkirskie Linie Lotnicze: załoga tupolewa była bardzo doświadczona Władze Baszkirskich Linii Lotniczych twierdzą, że ich samolot był w idealnym stanie technicznym. Wyprodukowano go zaledwie sześć lat temu. Wyposażony był zgodnie z europejskimi wymogami bezpieczeństwa, między innymi na pokładzie było zamontowane holenderskie urządzenie ostrzegające o niebezpieczeństwie zderzenia się w powietrzu. Posłuchaj także moskiewskiego korespondenta RMF Andrzeja Zauchy: Nie jest jasne, dlaczego piloci nie zareagowali na jego sygnały alarmowe, ani na wezwania wieży kontrolnej. Rosjanie twierdzą, że załoga była bardzo doświadczona. Baszkirskie Linie Lotnicze kategorycznie zaprzeczyły, jakoby przyczyną katastrofy była słaba znajomość przez pilotów języka angielskiego. Kontrolerzy z Zurychu o przyczynach tragedii Szwajcarscy kontrolerzy lotów oceniają, iż winę za tragedię, do jakiej doszło minionej nocy nad południowymi Niemcami, ponoszą prawdopodobnie piloci obu samolotów, które zderzyły się w powietrzu. Do tragedii doszło na pograniczu niemiecko-szwajcarskim, gdzie zarządzanie przestrzenią powietrzną należy już do strony szwajcarskiej. Jak ujawnił dzisiaj rano Toni Maag ze Skyguide - szwajcarskiej rządowej spółki kontrolerów lotów - rosyjski pilot Tu-154 zareagował zbyt późno na polecenie Szwajcarów, by obniżył lot. Gdy po trzykrotnym poleceniu szwajcarskich kontrolerów ostatecznie zdecydował się na taki manewr, to samo uczyniła załoga transportowego Boeinga 757. Doszło do zderzenia. Bezpośrednio przed tragedią oba samoloty zaczęły gwałtownie obniżać lot - przyrządy pokładowe w Boeingu uruchomiły alarm, nakazując pilotowi, by uniknął zderzenie obniżając pułap lotu. - Gdyby Boeing utrzymał wcześniejszą wysokość, z pewnością nie doszłoby do zderzenia - oświadczył Toni Maag na konferencji prasowej w Zurychu. Znaleziono obie "czarne skrzynki" tupolewa W odległości 120 kilometrów od Stuttgartu znaleziono pierszwą "czarną skrzynkę" tupolewa. Rozgłośnia Suedwestfunk podała, że urządzenie zostało znalezione w masywie leśnym w pobliżu miejscowości Gerdwangen-Eringen na brzegu Jeziora Bodeńskiego. Potem natrafiono na drugie urządzenie. Teraz trwają poszukiwania "czarnej skrzynki" z boeinga.