Rzecznik miejscowej straży pożarnej wyjaśnił, że warsztat znajduje się na terenie dawnej kopalni węgla, więc przyczyną powstania potężnej dziury o głębokości ośmiu i szerokości dziewięciu metrów mogło być zawalenie się jednego z podziemnych korytarzy. Nie wykluczył jednak działania podziemnych wód. W tym niecodziennym wypadku nikt na szczęście nie ucierpiał. Prawdopodobnie w samochodach, które zapadły się pod ziemię, nie było ludzi.