9 października w Dolnej Saksonii (jednym z niemieckich landów) odbędą się wybory do Landtagu. Podczas kampanii kandydaci wręczają potencjalnym wyborcom drobne upominki - długopisy, zeszyty, przypinki czy słodycze. Tym tropem postanowiła pójść również AfD (Alternatywa dla Niemiec), która zamówiła żelki ze swoim logo - czerwoną strzałką. Nie wszystko jednak poszło według planu. Gdy spojrzymy na nie uważniej przypominają kształtem... penisa. Sytuacja ta nie umknęła uwadze na Twitterze. "Penisy dla Niemiec" - piszą internauci, przekręcając nazwę partii. "AfD chciała osłodzić ostatni moment kampanii wyborczej. Oto, co wyszło" - stwierdziła dziennikarka "Der Spiegel" Ann-Katrin Müller. W stacji NDR skomentował to Frank Rinck - przewodniczący AfD w Dolnej Saksonii. - Zainteresowanie mediów na ten temat mówi więcej o pracownikach "Der Spiegel" niż o żelkach. Wszyscy widzą w nich to, co chcą zobaczyć - podkreślił. Dodał, że w ostatnich dniach wzrósł popyt na ten wyborczy smakołyk. Jak piszą niemieckie portale, AfD z pewnością nie chciała reklamować się przy pomocą żelków o kształcie męskich genitaliów. Ale wpadka ta pasuje do tego, że partia w 2021 roku w Bundestagu miała największą liczbę mężczyzn - prawie 90 proc. Niemiecki sondaż wyborczy Spada aprobata wyborców dla koalicji SPD-Zieloni-FDP. Gdyby wybory federalne odbyły się w najbliższą niedzielę, trzy partie uzyskałyby łącznie tylko 45 procent i tym samym zabrakłoby im większości w Bundestagu - wynika z sondażu ARD "Deutschlandtrend". Najsilniejszą partią byłaby CDU/CSU z 28 procentami - o jeden punkt procentowy więcej niż w ostatnim "Deutschlandtrend" z 1 września. Zieloni otrzymaliby 21 procent i mimo utraty jednego punktu procentowego nadal byliby drugą największą siłą. SPD pozostaje bez zmian na poziomie 17 procent. Na AfD zagłosowałoby 14 procent, co oznacza, że zyskała jeden punkt procentowy. FDP uzyskała w sondażu siedem procent (minus jeden punkt procentowy), Partia Lewicy pięć procent głosów. Przy takim wyniku koalicja CDU/CSU i Zielonych miałby 49 procent.