Stan siedmiu rannych jest krytyczny. Wśród pasażerów przeważała młodzież i dzieci zmierzające do szkoły. Ze wstępnych doniesień wynika, że nikt nie zginął. Do czołowego zderzenia dwóch pociągów pasażerskich w pobliżu Lindau w Bawarii, niedaleko granicy z Austrią, doszło o godzinie 7.25. Pociągi jechały z umiarkowaną prędkością - twierdzi niemiecka kolej. Wszyscy poszkodowani zostali przewiezieni do kilku okolicznych szpitali. Liczba poszkodowanych może się jednak jeszcze zmienić, bo cały czas trwa akcja ratunkowa. Pociągi nie wypadły z torów, jednak zostały na tyle uszkodzone, że ekipy ratownicze musiały wydobywać pasażerów uwięzionych wśród szczątków zniszczonych wagonów. Policja zamknęła teren wokół miejsca wypadku. Według agencji DPA, do akcji ratunkowej zaangażowano kilka jednostek straży pożarnej, służby techniczne i medyczne. Sprowadzono także śmigłowce. Tymczasem pierwsze komentarze wskazują, że to błąd człowieka był prawdopodobnie przyczyną wypadku. Prawdopodobnie jeden z maszynistów opuszczając stację nie zauważył sygnału stop. Po zderzeniu wagony nie wykoleiły się, ale zostały poważnie zniszczone.