Philip Oltermann, autor materiału w "The Observer", przypomina, że między 2015 a 2019 rokiem aż 1,7 mln osób złożyło wniosek o azyl w Niemczech. Wśród nich zdecydowanie najwięcej było Syryjczyków. Angela Merkel była wówczas obwiniana o wywołanie, a przynajmniej podsycanie, kryzysu migracyjnego, jej notowania pikowały, w siłę rosła antyimigrancka AfD. Były brytyjski europoseł Nigel Farage oceniał, że przyjęcie uchodźców przez Merkel "to najgorsza decyzja europejskiego lidera we współczesnych czasach". Pięć lat później więcej wskazuje na to, że to Merkel miała rację, a nie krytycy - czytamy. Ponad połowa uchodźców z tego okresu już pracuje w Niemczech i płaci podatki. 10 tys. młodych uchodźców nauczyło się języka na tyle dobrze, że studiuje na niemieckich uniwersytetach. 80 proc. dzieci uchodźców czuje się lubianych w szkole, co świadczy o ich dobrej integracji. Jak czytamy, nie sprawdziły się obawy o wzrost zamachów o podłożu islamistycznym ani te dotyczące wzrostu przestępczości. W ciągu ostatnich trzech lat w Niemczech nie doszło do żadnego tego typu zamachu - podaje "Observer" - a przestępczość w tym kraju spadła do najniższego poziomu od 18 lat. Z kolei notowania ustępującej Angeli Merkel wzrosły do poziomu sprzed kryzysu migracyjnego (ponad 70 proc. poparcia dla jej działań).