Niemiecki Związek Maszynistów (GDL) zapowiedział, że do najbliższego poniedziałku nie planuje kolejnych akcji protestacyjnych. - Chcemy dać czas pracodawcom na przygotowanie lepszej propozycji płacowej - powiedział rzecznik GDL. Strajk trwał od godziny 2 w nocy w czwartek i był najdłuższą akcją protestacyjną w historii komunikacji miejskiej w Niemczech. Do wieczora w czwartek odwołano 11 tys. pociągów. Ostateczny bilans strajku przedstawiony zostanie za kilka godzin. Miliony pasażerów miały poważny kłopot z dotarciem do pracy i szkoły, a po południu z powrotem do domu. Normalizacja ruchu pociągów potrwa kilka godzin. Szczególnie trudna sytuacja panowała we wschodnich landach Niemiec, gdzie ruch pociągów niemal całkowicie ustał - poinformowała Niemiecka Kolej (DB). Jedynie 10 do 15 proc. pociągów odjechało zgodnie z rozkładem jazdy. W Niemczech zachodnich kursował co drugi pociąg podmiejski. Z wyliczeń DB wynika, że z powodu strajku kolej przewiezie milion pasażerów mniej niż zwykle. Straty przedsiębiorstwa szacuje się na 10 mln euro. Władze przedsiębiorstwa obawiają się, że strajk pogorszy sytuację ekonomiczną firmy, która ma zostać sprywatyzowana i wejść na giełdę. W tym najdłuższym w historii niemieckiej kolei strajku uczestniczyło 1700 maszynistów. Jest to już czwarta w ciągu trzech tygodni akcja protestacyjna maszynistów, walczących o podwyżkę płac i lepsze warunki pracy. Związek Zawodowy Maszynistów chce zmusić pracodawcę do podpisania z maszynistami zrzeszonymi w odrębnej umowy zbiorowej. Związkowcy domagają się ponadto znacznych podwyżek pensji, średnio o 31 proc. Płaca początkowa powinna - zdaniem związku - wzrosnąć z 2000 euro obecnie do 2500 euro. Niemiecka Kolej nie godzi się na te postulaty. Pracodawcy proponują podwyżkę wynagrodzeń o 10 procent. Sprzeciwiają się też odrębnej umowie, obawiając się, że zgoda na ten postulat wywoła ponowne żądania innych grup zawodowych pracujących na kolei. Pomimo strajku, pociągi dalekobieżne i towarowe kursowały bez zakłóceń. Sąd pracy zakazał maszynistom strajku w pociągach obsługujących te trasy ze względu na straty gospodarcze. Konflikt na niemieckiej kolei trwa od marca. W lipcu doszło do pierwszej fali strajków ostrzegawczych. Niepowodzeniem skończyła się w sierpniu misja mediacyjna dwóch znanych polityków -Kurta Biedenkopfa i Heinera Geisslera. Większość Niemców popiera, pomimo utrudnień w podróżowaniu, postulaty płacowe maszynistów. W ankiecie przeprowadzonej w poniedziałek solidarność ze strajkującymi wyraziło 59 procent obywateli. 32 procent pytanych uważa natomiast twarde stanowisko władz kolei za słuszne.