"Bild" i "Spiegel" podały w wydaniach online, że zatrzymani są podejrzani o sprzedaż broni zabójcy Luebckego, Stefanowi E., który przyznał się już do popełnienia tej zbrodni. Zeznał, iż samodzielnie wpadł na pomysł zabicia Luebckego i nie miał wspólników. Nie wiadomo, jakimi kierował się pobudkami. Niemieckie media informują, że podczas przeszukań w nocy ze środy na czwartek znaleziono broń należącą do Stefana E. W nocy z 2 na 3 czerwca Luebcke został znaleziony z raną postrzałową głowy na tarasie swego w domu pod Kassel; polityk zmarł krótko później po przewiezieniu do szpitala. W przeszłości 65-letni Luebcke, który był szefem administracji okręgu Kassel w środkowych Niemczech, dostawał pogróżki z powodu popierania imigracji. Na spotkaniu informacyjnym z obywatelami w 2015 roku bronił się przed obelgami, mówiąc, że osoby nieakceptujące pewnych zasad życia społecznego mogą wyjechać z Niemiec. Prokuratura wychodzi z założenia, że zabójstwo miało podłoże skrajnie prawicowe. Szef kontrwywiadu (BfV) Thomas Haldenwang ujawnił, że E. - który był kilkakrotnie karany i przynajmniej w przeszłości obracał się w środowiskach neonazistowskich - od 2009 roku nie był objęty ścisłą obserwacją służb.