Troje Polaków zginęło w poniedziałek rano w wypadku minibusu w Saksonii. - poinformował PAP konsul w Lipsku Janusz Sztajerwald. Według niego w minibusie należącym do przewoźnika z Żar w Lubuskiem było 15 ludzi, w tym kierowca. Wcześniej policja w Zwickau informowała PAP o 12 osobach. Poszkodowani pochodzili z zachodniej Polski, głównie z województw lubuskiego i dolnośląskiego. Wracali z Włoch. Do wypadku doszło o godzinie 3.25 rano na autostradzie A72 na odcinku między Treuen a Reichenbach niedaleko granicy z Czechami. - W tym miejscu znajduje się niezbyt ostry zakręt w lewo, a droga jest lekko nachylona - powiedział rzecznik policji Oliver Wurdak. W przyczepę polskiego minibusa uderzył inny samochód, wskutek czego kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Minibus wypadł z trasy i koziołkował. Dwie ofiary: pochodzący z Żagania (Lubuskie) mężczyzna i kobieta z woj. dolnośląskiego zginęli na miejscu. Trzecia ofiara - kobieta (także z woj. dolnośląskiego) - zmarła w szpitalu w wyniku obrażeń. Według konsula wczesnym popołudniem w poniedziałek jedna osoba ciężko ranna przebywająca w szpitalu była wciąż nieprzytomna. Drugi ciężko ranny jest w stabilnym stanie. - Stan pozostałych poszkodowanych jest dobry - powiedział Sztajerwald. Kilka osób już opuściło szpital. Rodziny ofiar zostały powiadomione o wypadku. Firma przewozowa wysłała samochód zastępczy, którym do kraju wrócą lżej poszkodowani. Na miejscu przebywa także szefowa firmy przewozowej z Żar Anna Paszta. Trwa śledztwo w sprawie wypadku - poinformowała PAP rzeczniczka policji w Zwickau Ines Hanke. Według relacji cytowanych przez agencję dpa policjantów, gdy przybyli na miejsce wypadku, minibus był przewrócony na bok. Na autostradzie leżały porozrzucane torby i walizki, wiele było otwartych. Droga pokryta była kawałkami szkła, metalu, rozrzuconymi ubraniami i owocami. Przednie koła samochodu zostały wyrwane, jedno potoczyło się kilkadziesiąt metrów dalej. Przez kilka godzin autostrada w kierunku miasta Chemnitz była zablokowana.