Według początkowych informacji MSZ, przekazywanych przez rzecznika MSZ Marcina Bosackiego, w wypadku zginęło 12 osób. Wieczorem jednak kolejna - trzynasta - osoba zmarła w szpitalu. Rannych zostało jeszcze 29 osób. Siedem zaś - jak podał Bosacki - miało bardzo lekkie obrażenia. Cztery osoby z tej siódemki w niedzielę wieczorem zdecydowały się na powrót do kraju autokarem. Tusk, który wraz z minister zdrowia, przyleciał do Berlina późnym popołudniem, najpierw pojechał do jednego z berlińskich szpitali, gdzie rozmawiał z trojgiem lżej rannych. Szef polskiego rządu spotkał się także z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Premier podziękował wszystkim służbom zaangażowanym w akcję ratowniczą i opiekę nad poszkodowanymi. Jak mówił, jeśli chodzi o niesienie pomocy Polakom wszystko odbyło się "bez zarzutu". Minister zdrowia poinformowała wieczorem, że nadal pięć osób jest w stanie bardzo poważnym. Polacy trafili w sumie do 15 berlińskich szpitali. Bliscy ofiar pojadą do Berlina W poniedziałek rano rodziny poszkodowanych w wypadku polskiego autokaru w Niemczech mają pojechać do Berlina do swoich bliskich - powiedział w niedzielę wieczorem PAP Piotr Antończak, zastępca burmistrza Złocieńca (Zachodniopomorskie). Chęć wyjazdu zgłosiło ponad 30 osób. "Urząd Miasta zarezerwował już dwa autobusy w PKS. Mamy też do dyspozycji dwa busy. Niewykluczone, że pojazdów będzie jednak więcej" - powiedział Antończak. Początkowo wyjazd do Niemiec planowano na niedzielę. Został on jednak przełożony m.in. ze względu na późną porę i konieczność dowiezienia rodzin do kilkunastu szpitali. Antończak nie wykluczył, że uczestnicy wyjazdu, wracając, zabiorą ze sobą do Polski lżej rannych. Osoby, które nie odniosły w wypadku obrażeń, według zastępcy burmistrza, prawdopodobnie wrócą do kraju autokarem wysłanym w niedzielę do Niemiec przez firmę, która zapewniała transport w czasie zakończonej wypadkiem wycieczki. Tusk i Kopacz w Berlinie Premier Donald Tusk spotkał się w niedzielę z trojgiem lżej rannych w wypadku polskiego autobusu w Brandenburgii, którzy trafili do szpitala Hedwigshoehe w berlińskiej dzielnicy Gruenau. Premier podziękował wszystkim służbom zaangażowanym w akcję ratowniczą i opiekę nad poszkodowanymi. Jak dodał, osoby, które odwiedził, bardzo wysoko oceniły opiekę lekarską, jaką im zapewniono. Tusk powiedział, że polskie władze i służby dyplomatyczne udzielą poszkodowanym i krewnym ofiar wszelkiej pomocy. "Chcemy zadbać, by wszyscy mieli poczucie bezpieczeństwa" - zapewnił. - Po pierwszym raporcie od premiera Brandenburgii i służb mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o kwestie pomocy, ratunku - to jest bez zarzutu - dodał. Pytany o poszkodowanych, mówił, że "są w szoku, są załamani ilością ofiar". "To była jedna grupa przyjaciół, znajomych z jednego środowiska, więc przeżywają bardzo" - dodał. - Ci pacjenci, których miałem okazję obejrzeć, nie są w złym stanie, opuszczą szpital po kilku godzinach. Sami uważają opiekę w tym szpitalu za bardzo przyjazną i fachową - mówił. - Na razie chcemy - polska ambasada, przy pomocy naszych kolegów niemieckich - zadbać o to, by wszyscy w szpitalach mieli pełne poczucie bezpieczeństwa. Po wyjściu ze szpitala będą pod opieką ambasady - dodał. Premier oświadczył, że nie ma "nic do zakomunikowania oficjalnie na temat przyczyn wypadku". - Pasażerowie, z którymi rozmawiałem, mówią, że i kierowcy i autokar byli w dobrej formie. Było dwóch kierowców zgodnie z przepisami. Wiele na to wskazuje, że przyczyną była kolizja z drugim pojazdem, a nie błąd polskiego kierowcy czy usterki techniczne. Ale to nie jest żadne definitywne rozpoznanie. Polskie i niemieckie służby będą oczywiście prowadziły dochodzenie. Szefowi polskiego rządu towarzyszyła minister zdrowia Ewa Kopacz, a także premier Brandenburgii Matthias Platzeck. - Umówiliśmy się z panem Platzeckiem, ordynatorem tego szpitala, ambasadorem, że wszyscy, którzy są w szpitalu, a także ci, którzy zostaną dzisiaj zwolnieni, będą pod stałą opieką. Zapewnimy im oczywiście powrót i pomoc rodzinom, na razie przede wszystkim chcemy dostarczyć maksymalnie szybko informację - mówił Tusk. Jak poinformował Platzeck, ranni w katastrofie polskiego autobusu trafili do 15 szpitali. Minister zdrowia Ewa Kopacz pytana o to, czy - ewentualnie, ze względu na barierę językową - polscy lekarze będą musieli przyjechać do Niemiec, odparła: "Nie, w tym wszystkim będą uczestniczyć pracownicy konsulatu - tak jak w przypadku tej trójki, którą przed chwilą odwiedziliśmy". - Niezależnie od tego, każda decyzja lekarska dotycząca wypisu naszych polskich pacjentów będzie ustalana poprzez konsulaty i dalsza droga powrotu również jest w rękach pracowników konsulatu" - podkreśliła. Jak dodała nawet pacjenci w lżejszym stanie "są zaopatrzeni prawidłowo, są monitorowani, tak jak gdyby byli na salach intensywnej opieki, mają pełną, profesjonalną opiekę. Pytana o to, czy ciała ofiar będą identyfikowane przez rodziny zmarłych na miejscu, powiedziała, że zależy to od "procedury, która obowiązuje w danym kraju". "Wiemy tylko, że w (...) zakładzie medycyny sądowej te ciała zostały złożone" - powiedziała. Okoliczności wypadku Według agencji dpa, powołującej się na rzecznika policji, do katastrofy w niedzielę koło Berlina doszło, gdy kobieta prowadząca wiśniowy samochód osobowy z berlińską rejestracją straciła panowanie nad kierownicą i uderzyła w polski autobus. Kierowca autobusu również stracił wtedy kontrolę nad pojazdem i wpadł na filar wiaduktu. Co najmniej 12 osób zginęło, jest wielu ciężko rannych, w tym kobieta z wiśniowego samochodu. Policja nie potwierdza doniesień mediów, jakoby autobusem jechała młodzież. Wśród pasażerów byli przedstawiciele "wszystkich pokoleń". Rzecznik policji powiedział po południu, że tożsamości ofiar śmiertelnych jeszcze nie ustalono. Nieco później policja poinformowała, że autobusem jechali wyłącznie Polacy. Wiadomo, że do wypadku doszło w deszczu. Polacy w berlińskich szpitalach Dwie osoby ranne w wypadku polskiego autokaru w Niemczech będą natychmiast operowane - poinformował w niedzielę PAP doktor Gerrit Matthes z berlińskiego szpitala urazowego (UKB) w dzielnicy Marzahn, gdzie trafiło pięcioro poszkodowanych. Według Matthesa w UKB przebywa trzech mężczyzn i dwie kobiety poszkodowane w niedzielnym wypadku na autostradzie A10 niedaleko Berlina. Osoby wymagające operacji doznały złamań kości. Jedna z hospitalizowanych tam osób ma ciężkie obrażenia, a dwie lżejsze, lecz - jak powiedział lekarz - muszą pozostać w szpitalu. PAP ustaliła, że stan czterech rannych, którzy trafili do kliniki Vivantes w dzielnicy Neukoelln, jest stabilny; ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Cztery lżej ranne osoby przebywają w szpitalu w mieście Koenigs Wusterhausen, a jedna w klinice DRK w berlińskiej dzielnicy Koepenick. Co z listą ofiar? Sikorski: Zanim dostaną ją media, muszą zobaczyć ją rodziny Lista ofiar wypadku polskiego autokaru w Niemczech wymaga weryfikacji; w pierwszej kolejności o nazwiskach, jakie się na niej znalazły, zostaną poinformowane rodziny ofiar - powiedział w niedzielę po południu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. 12 zabitych, 30 osób rannych - w tym 16 ciężko i 14 lekko - to bilans ofiar wypadku polskiego autokaru w Niemczech - poinformował w niedzielę rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Sikorski, pytany kiedy zostanie ustalona dokładna lista ofiar, odparł: - Jak państwo mogą sobie wyobrazić, ta lista wymaga weryfikacji i - zanim wypuścimy ją do mediów - w pierwszej kolejności poinformowane muszą być rodziny. Jak dodał, nie można wykluczyć, że część z ciężko rannych nie jest jeszcze w sytuacji, która może gwarantować ich los. "To są najświeższe informacje, jakie mamy" - podkreślił. Szef MSZ zwrócił uwagę, że polska służba konsularna "praktycznie codziennie niesie pomoc naszym rodakom". "Mamy procedury polegające na uruchomieniu telefonów kontaktowych, to zostało zrobione zarówno tu w Warszawie, jak i w Berlinie. Nasi rodacy przekraczają granicę średnio 30 mln razy w roku. Niestety, mamy do czynienia z takimi wypadkami jak ten" - mówił Sikorski CASA leci po rannych Samolot transportowy CASA jest już przygotowany do lotu po rannych w wypadku polskiego autokaru pod Berlinem - poinformował PAP w niedzielę po południu oficer prasowy 8. Bazy Lotnictwa Transportowego kpt. Maciej Nojek. Na razie nie wiadomo, kiedy maszyna wystartuje. O terminie wylotu mają zdecydować premier i minister zdrowia. Jak powiedział PAP kpt. Nojek, do lotu przygotowanych jest dwóch pilotów, technik pokładowy i ratownik z Grupy Ewakuacji Medycznej. Na pokładzie CASY znajduje się 12 noszy, sześć miękkich foteli dla rannych oraz 20 miejsc dla pasażerów. Kondolencje Prezydent Bronisław Komorowski przekazał w niedzielę wyrazy głębokiego współczucia rodzinom ofiar wypadku polskiego autokaru w Niemczech. Kancelaria Prezydenta zapewniła o dołożeniu starań, by do potrzebujących dotarła wszelka pomoc. "W związku z tragicznym wypadkiem polskiego autokaru koło Berlina, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski przekazuje wszystkim poszkodowanym i rodzinom ofiar wyrazy głębokiego współczucia" - czytamy na stronie internetowej prezydenta. "Kancelaria Prezydenta RP dołoży wszelkich starań, aby niezbędna pomoc dotarła do rodzin ofiar oraz osób poszkodowanych" - napisano. "Jestem głęboko zasmucony i wstrząśnięty wiadomością o tragicznej śmierci Polaków pod Berlinem" - napisał w oświadczeniu wydanym w niedzielę po południu przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. W imieniu całego PE przekazał rodzinom ofiar wyrazy współczucia. "Ich życie zostało nagle i bezpowrotnie przerwane. To wielka i niepowetowana strata dla ich rodzin i przyjaciół" - napisał Jerzy Buzek w oświadczeniu wydanym w niedzielę po południu. "W imieniu Parlamentu Europejskiego pragnę złożyć nasze najgłębsze i najszczersze wyrazy współczucia rodzinom ofiar. Wszystkim poszkodowanym życzę szybkiego powrotu do zdrowia" - czytamy w oświadczeniu szefa PE. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wysłał list kondolencyjny do prezydenta Bronisława Komorowskiego i prezydenta Niemiec Christiana Wulffa w związku z tragicznym niedzielnym wypadkiem polskiego autokaru niedaleko Berlina, w którym zginęło 12 osób. "Zostałem zawiadomiony o straszliwym wypadku autokaru, który miał miejsce dzisiaj na autostradzie A10 pod Berlinem i który spowodował śmierć wielu pasażerów. Wielu też zostało ciężko rannych. W imieniu własnym i Komisji Europejskiej chciałbym przekazać wyrazy głębokiego współczucia dla rodzin i bliskich ofiar tej tragedii" - napisał Jose Barroso. Szef dyplomacji niemieckiej Guido Westerwelle wydał oświadczenie w sprawie katastrofy, w którym napisał m.in., że "Polska jest pogrążona w żałobie, a my wraz z nią". Westerwelle wyraził przekonanie, że - jak informuje agencja dpa - w tych godzinach sprawdzi się niemiecko-polska przyjaźń. Premier Brandenburgii Matthias Platzeck wyraził współczucie rodzinom ofiar śmiertelnych i rannym w katastrofie polskiego autobusu. Po południu Platzeck udał się na miejsce katastrofy. - To coś najstraszniejszego, co dotąd musieliśmy przeżyć w Brandenburgii - powiedział. Burmistrz Berlina Klaus Wowereit powiedział m.in.: - Nasze myśli są z tymi, którzy zginęli, i współczujemy ich rodzinom. Jesteśmy z nimi. Wyrazy współczucia przekazał też szef CSU Horst Seehofer. Szczecińska prokuratura wszczyna śledztwo "Wszczęto śledztwo w sprawie wypadku polskiego autokaru w Niemczech" - poinformowała w niedzielę PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz. Jak dodała, wstępne czynności przeprowadza Prokuratura Rejonowa w Stargardzie Szczecińskim. To na terenie jej jurysdykcji działa firma przewozowa, do której należy rozbity w Niemczech autokar. W poniedziałek śledztwo w sprawie wypadku ma przejąć Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Do wypadku autokaru doszło w niedzielę przed południem na autostradzie w Brandenburgii. Numery informacyjne dla bliskich Ministerstwo Spraw Zagranicznych uruchomiło specjalne numery telefonów informacyjnych dla bliskich ofiar wypadku polskiego autokaru pod Berlinem - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Pod numerami 22 523 94 48 i 22 523 92 48 rodziny ofiar i poszkodowanych mogą uzyskać bliższe informacje na temat wypadku i organizowanej pomocy. Linie telefoniczne dla bliskich udostępniła również ambasada RP w Berlinie. Informacje są udzielane pod numerami telefonów: +49 30 22 31 32 04, +49 30 22 31 32 05, + 49 30 22 31 32 01.