Wcześniej mówiono o 18 rannych. Życiu poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo. W niemieckich szpitalach pozostało trzy Polki, czterech Polaków oraz Brytyjczyk, który jechał do Rzeszowa. Ranne osoby trafiły do szpitali w Cottbus (tel. 0049 355 460 i Senftenberg (tel. 0049 357 37 50). - Z informacji, jakie nam przekazano, wynika, że urazy, jakich doznali, nie są groźne dla życia. Jednak, zdaniem lekarzy, ranni ci wymagają hospitalizacji. Lekarze opatrzyli także kilka innych osób - powiedział rzecznik lubuskiego oddziału Straży Granicznej, Mariusz Skrzyński. Pozostali pasażerowie autobusu wyruszyli w drogę do Polski autobusem zastępczym. - Wszyscy czują się już dobrze i chcą jak najszybciej dojechać do swoich domów - powiedział Hubert Pawlak, szef firmy transportowej z Kalisza, do której należy feralny autobus. Do wypadku polskiego autokaru doszło w niedzielę na krótko przed godz. 6. rano na autostradzie A15. Autobusem podróżowały 52 osoby. W okolicach miejscowości Roggosen autokar zjechał na prawe pobocze drogi, wpadł do rowu i przewrócił się. W wypadku nie uczestniczyły inne pojazdy. Przyczyny wypadku nie są na razie znane. Policja wykluczyła poślizg. Wiadomo jedynie, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem. - Podejrzenia co do przyczyn to albo wina kierowcy, albo wystrzał koła - powiedział właściciel pojazdu w rozmowie z RMF. Autobus jechał ze Szkocji przez Anglię, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy do Rzeszowa. Do wypadku doszło około 50 km od przejścia granicznego w Olszynie (Lubuskie). Pasażerowie to głównie młodzi ludzie, w wieku do 30 lat, w tym wielu studentów.