Nad ranem o godz. 3:52 w jednej z dzielnic Limburga w Hessen odnotowano niewielkie trzęsienie o sile 1,7 w skali Richtera. W ciągu dnia na policję zgłosili się mieszkańcy miasteczka, którzy twierdzili, że w nocy słyszeli eksplozję. Tego samego dnia na polu kukurydzy odkryto krater szeroki na 10 metrów i głęboki na 4 metry. Jak ustalono, w miejscu doszło do eksplozji bomby, pochodzącej najprawdopodobniej z czasów II wojny światowej. Z powodu wybuchu nikt nie ucierpiał. Rzecznik prasowy miasta Johannes Laubach przekazał, że bomba wybuchła wskutek samozapłonu. "Cale szczęście, że w czasie eksplozji na polu nie było rolnika" - powiedział w rozmowie z Hessenschau.de. Podkreślił jednak, że sam fakt istnienia bomby, nie jest w tym rejonie zaskoczeniem. Niegdyś znajdowała się tam bowiem fabryka kolejowa, która była celem licznych bombardowań pod koniec II wojny światowej.