51-letni Wulff, wybrany w minioną środę na 10. prezydenta RFN przez Zgromadzenie Federalne, złożył przysięgę podczas uroczystego wspólnego posiedzenia obu izb niemieckiego parlamentu: Bundestagu i Bundesratu. "To dla mnie poruszająca chwila. Wypełnia mnie ona radością i powagą, optymizmem i pokorą" - powiedział Wulff w pierwszym oficjalnym przemówieniu. Podkreślił, że największą siłą Niemiec są mieszkańcy tego kraju i ich różnorodność. "Jest dla mnie ważne, by tworzyć więzi: między młodymi a starymi, ludźmi ze wschodu i zachodu, pochodzącymi stąd i imigrantami, pracodawcami, pracownikami i bezrobotnymi, między zdrowymi i niepełnosprawnymi" - mówił, dodając, że zdaje sobie sprawę, iż nie jest to proste zadanie. Jak podkreślił, chce "pomóc w budowaniu mostów" ponad różnymi interesami i uprzedzeniami. "Każdy powinien mieć równe szanse" - powiedział. Jego zdaniem należy zadawać mniej pytań o to, kto skąd pochodzi, lecz pytać, dokąd zmierza. Mówił też o konieczności dalszych wysiłków na rzecz przezwyciężenia skutków kryzysu gospodarczego i finansowego. "Teraz musimy zatroszczyć się o to, by kryzys o takiej skali się nie powtórzył. Dlatego ważne jest, by pociągnąć do odpowiedzialności sprawców kryzysu w sektorze bankowym i wreszcie nadać rynkom finansowym dobre reguły" - powiedział. Jak dodał, może się to udać tylko w drodze współpracy na płaszczyźnie europejskiej i międzynarodowej. Podkreślił też znaczenie Unii Europejskiej, jako jedynego w swoim rodzaju projektu pokoju, wartości i dobrobytu. "Niemcy muszą wspierać ten projekt" - mówił. Już w czwartek wieczorem w wywiadzie z pierwszym programem telewizji publicznej ARD Wulff zapowiedział, że celami jego pierwszych oficjalnych podróży jako prezydenta będą instytucje UE w Brukseli, a także Paryż oraz Warszawa. W rozmowie z telewizją ZDF nie wykluczył on jednak, że celem pierwszej wizyty zagranicznej będzie Republika Południowej Afryki - jeśli niemiecka reprezentacja piłkarska wejdzie do finału rozgrywanych w tym kraju mistrzostw świata. Christian Wulff podziękował też w piątek swoim rywalom w wyborach prezydenckich - kandydatce Lewicy Luc Jochimsen oraz kandydatowi SPD i Zielonych Joachimowi Gauckowi - a także poprzednikowi Horstowi Koehlerowi za jego osiągnięcia na urzędzie szefa państwa. Koehler ustąpił nieoczekiwanie 31 maja, oburzony krytyką jego wypowiedzi na temat misji w Afganistanie.