Przed Merkel w Knesecie nie przemawiał żaden szef obcego rządu. Formalną okazją do przemówienia niemieckiej kanclerz była 60. rocznica powstania państwa Izrael. Merkel mówiła po niemiecku, ale pierwsze i ostatnie słowa swego wystąpienia skierowała do izraelskich parlamentarzystów po hebrajsku. Pięciu deputowanych w proteście nie przybyło na przemówienie Merkel, podkreślając, że nie chcą słyszeć języka niemieckiego. Ci, którzy przemówienia wysłuchali, nagrodzili panią kanclerz burzliwymi oklaskami. - Szoah przepełnia nas, Niemców, wstydem. Składam pokłon ofiarom. Składam pokłon tym, którzy przeżyli, a przede wszystkim tym, którzy pomogli im przeżyć - mówiła w Knesecie szefowa niemieckiego rządu. Wizytę w Izraelu kanclerz Merkel rozpoczęła od złożenia w poniedziałek hołdu pamięci ofiar holokaustu. W Jad wa-Szem (Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu) w Jerozolimie pani kanclerz, w towarzystwie premiera Izraela Ehuda Olmerta, złożyła wieniec. W uroczystości uczestniczyło siedmiu ministrów niemieckich oraz członkowie rządu izraelskiego. Kanclerz Merkel wpisała się do księgi gości w Jad wa-Szem, podkreślając "świadomość odpowiedzialności Niemiec za Szoah" (zagładę Żydów), a także zdecydowanie rządów obu krajów do wspólnego kształtowania przyszłości, czego wyrazem mają być pierwsze rządowe konsultacje niemiecko-izraelskie. Konsultacje te, przeprowadzone w poniedziałek, Merkel nazwała "nowym rozdziałem w stosunkach niemiecko-izraelskich". - Niemcy są prawdziwym przyjacielem państwa Izrael w wielu wspólnych bataliach mających żywotne znaczenie dla całego świata - powiedział Olmert na konferencji prasowej, na której wystąpił razem z Merkel. W Knesecie Angela Merkel podkreślała prawo Izraela do bezpieczeństwa, wyrażała szczególne zaniepokojenie wypowiedziami prezydenta Iranu, który wielokrotnie groził "starciem Izraela z mapy". Równocześnie Merkel wzywała Izraelczyków i Palestyńczyków do "bolesnych ustępstw" w imię pokoju na Bliskim Wschodzie.