Konfiskacie mogą podlegać niewykorzystywane budynki oraz działki o powierzchni powyżej 300 metrów kwadratowych. Właścicielom odebranych nieruchomości przysługuje odszkodowanie. Ustawodawca nie ograniczył obiektów podlegających ewentualnej konfiskacie do budynków gospodarczych, co oznacza, że - przynajmniej teoretycznie - władze mogą przejąć także mieszkania prywatne. Jak pisze agencja dpa, twórcy ustawy zapewniają, że w centrum zainteresowania władz znajdują się obiekty przemysłowe. Ustawa ma obowiązywać do 2017 roku. Parlament przyjął ustawę głosami SPD, Zielonych i Lewicy. Opozycyjna CDU uznała nowe przepisy za niedozwoloną ingerencję w prawo własności i jako takie za sprzeczne z konstytucją. "Jesteśmy w sytuacji bez wyjścia" - powiedziała minister ds. socjalnych Bremy Anja Stahmann. Ośrodki dla uchodźców są przepełnione i brakuje nowych miejsc. Mieszkańcy Bremy nie mogą korzystać z hali sportowej, ponieważ i tam zakwaterowano imigrantów. Władze zapewniają, że będą starały się dojść do porozumienia z właścicielami obiektów, a konfiskata jest ostatecznością. Wcześniej podobne przepisy wprowadzono w Hamburgu, gdzie część azylantów musiała ze względu na brak kwater przez pewien czas nocować pod gołym niebem. Brema i Hamburg są miastami, które mają status kraju związkowego. Pomimo przywrócenia w połowie września kontroli granicznych do Niemiec przyjeżdża dziennie od 6 do 10 tys. imigrantów. Niemieckie władze spodziewają się w tym roku co najmniej 800 tys. uchodźców. Ich liczba może być w rzeczywistości dużo wyższa.