- Zmieniać kurs w polityce zagranicznej w tej kwestii o 180 stopni "należy z pełną świadomością, a przede wszystkim tak, aby nie zamykać drzwi do deeskalacji, które tak nieśmiało są w tej chwili otwierane - powiedziała Baerbock w czwartek w Bundestagu, odnosząc się do wznowienia rozmów w formacie normandzkim. - Niemiecki rząd pracuje nad silnym pakietem sankcji - powiedziała szefowa MSZ. - W przypadku nowej agresji mamy do dyspozycji szeroki zakres odpowiedzi, włącznie z Nord Stream 2 - dodała Baerbock. Wspomniała, że Niemcy wspierają Ukrainę także militarnie, dostarczając 5000 hełmów, pomagając przy budowie schronów ochronnych i szkoleniu ukraińskich żołnierzy. Dialog ma jednak absolutny priorytet. - Kto rozmawia, nie strzela. Dlatego fatalnie jest już teraz odrzucać wznowienie dialogu - przyznała. Szefowa niemieckiego MSZ dodała także, że rząd niemiecki dalej stawia na wspieranie Ukrainy gospodarczo i finansowo. W kwestii polityki wobec Ukrainy Baerbock, która reprezentuje Zielonych, ma poparcie partnerów koalicyjnych z SPD i FDP. Opozycja: Potrzebna jasna ocena sytuacji Podczas debaty w Bundestagu przyszły szef CDU, Friedrich Merz, zarzucił kanclerzowi Olafowi Scholzowi brak zaangażowania. - Grozi wojna w części naszego kontynentu, która ucierpiała z powodu zbrodni II wojny światowej w szczególnie brutalny sposób - powiedział Merz, dodając, że zagrożenie dla pokoju w Europie pochodzi wyłącznie ze strony Federacji Rosyjskiej i Władimira Putina. - Ludzie w naszym kraju oczekują od pana teraz, że przedstawi pan w niemieckim parlamencie jasną ocenę sytuacji z własnego punktu widzenia, a przede wszystkim wskaże pan na konsekwencje dla Niemiec i Europy - powiedział Merz, zwracając się do Scholza. W związku z masowymi ruchami wojsk rosyjskich w pobliżu granicy z Ukrainą na Zachodzie pojawiły się obawy, że Kreml może planować inwazję na sąsiedni kraj. Za możliwe jednak uznaje się także scenariusz, że Kreml podsyca te obawy, aby nakłonić państwa NATO do ustępstw dotyczących nowych gwarancji bezpieczeństwa. Wysiłki zmierzające do rozładowania konfliktu trwają od tygodni. Sondaż: Niemcy przeciwni dostawom Zdecydowana większość Niemców jest przeciwna dostawom niemieckiej broni na Ukrainę. W sondażu przeprowadzonym przez instytut badania opinii publicznej YouGov 59 procent pytanych poparło stanowisko rządu przeciwne dostarczaniu broni defensywnej. Tylko 20 procent opowiedziało się za dostawami broni, a 21 procent nie zadeklarowało się ani za, ani przeciw. Niemcy są zaangażowane w działania dyplomatyczne dotyczące konfliktu, głównie poprzez wznowiony 26 stycznia "format normandzki", czyli rozmowy z udziałem przedstawicieli rządów Rosji i Ukrainy, Francji i Niemcy. Celem jest wdrożenie porozumienia zaprowadzającego pokój między prorosyjskimi separatystami i wojskami rządowymi na wschodzie Ukrainy. Od lat nie ma jednak żadnego postępu w tym zakresie. W przypadku kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2 Niemcy opowiadają się raczej za oddaniem go do użytku. 47 procent popiera gazociąg z Rosji do Niemiec, a 33 procent jest przeciw. Prawie co piąty Niemiec (19 proc.) nie ma zdania w tej sprawie. W przypadku rosyjskiego ataku niemiecki rząd wyłożył wszystkie opcje na stół, ale nie wiadomo, co to w rzeczywistości oznacza. Jednak zarówno kanclerz Scholz, jak i szefowa niemieckiej dyplomacji Baerbock dali jasno do zrozumienia, że opcją może być wstrzymanie Nord Stream 2. Nord Stream 2: Waszyngton ponawia żądania Tymczasem rząd USA ponowił swoje żądania zamknięcia gazociągu Nord Stream 2 w przypadku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. - Jeśli Rosja wkroczy na Ukrainę (...) Nord Stream 2 nie będzie kontynuowany - powiedział rzecznik Departament Stanu USA, Ned Price, w wywiadzie dla CNN. W tym wypadku Stany Zjednoczone będą współpracować z Niemcami, aby wstrzymać gazociąg - mówił Price, powołując się na deklaracje rządu w Berlinie. 7 lutego z wizytą w Białym Domu będzie gościł kanclerz Olaf Scholz. Jednym z punktów wizyty będą "wspólne wysiłki na rzecz zapobieżenia dalszej rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie" - poinformowała rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. dom/Redakcja Polska Deutsche Welle