Kanclerz Niemiec Olaf Scholz w najnowszym rankingu poparcia polityków spadł z 13. na 17. miejsce. Za nim znajduje się zaledwie kilku polityków. Jest to znaczna zmiana w postrzeganiu niemieckiego kanclerza, ponieważ jak przypomina "Bild" po objęciu urzędu w grudniu 2021 r. zajmował drugie miejsce. - Żaden kanclerz w badaniach INSA nie wypadał aż tak źle. Niemcy są niezadowoleni z obecnego rządu, a tym samym z kanclerza - skomentował Hermann Binkert, ekspert z Instytutu INSA, który prowadzi badanie popularności polityków. Spadek zaufania dla Scholza. Powodem może być kryzys "Drastyczny spadek poparcia dla kanclerza to efekt trwającego kryzysu budżetowego" - komentuje gazeta. Jak przypomniał "Bild" w połowie listopada sędziowie Trybunału uznali "odważną realokację środków, związanych z walką z koronawirusem na cele klimatyczne, wymyśloną za czasów Scholza w budżecie na 2021 rok, za niekonstytucyjną". W rezultacie mocno zachwiało to planowanym przez rząd Scholza budżetem na przyszły rok - powstała dziura w wysokości 60 mld euro. "Scholz od czasu wyroku Trybunału opublikował jedynie w mediach społecznościowych pozbawione emocji oświadczenie, które miało spokojny ton, ale zamiast wyjaśnień, mnożyło pozostawione bez odpowiedzi pytania" - dodał "Bild". Kanclerz Niemiec w ogniu krytyki. "Słabi ministrowie, błędy w działaniach rządu" "Spadek popularności szefa niemieckiego rządu jest bezprecedensowy" - komentuje gazeta. Po objęciu urzędu popularność Scholza stopniowo spadała. Ponowny wzrost popularności kanclerz odnotował w połowie lutego 2022 r., kiedy po ataku Rosji na Ukrainę wygłosił przemówienie o "punkcie zwrotnym" niemieckiej polityki. - Wtedy kanclerz pokazał prawdziwą chęć działania. Wyznaczył krajowi kierunek - podkreślił badacz INSA. - Od połowy kwietnia 2022 notowania kanclerza znowu spadały, osiągając minimalne wartości pod koniec sierpnia. "To był czas, kiedy panowały wielkie obawy co do bezpieczeństwa energetycznego kraju. Obwiniano o to także szefa rządu - przypomniał Binkert. Popularność Scholza nigdy już nie wzrosła do początkowych wartości. - Główne powody to "słabi ministrowie, poważne błędy techniczne w działaniach rządu" oraz często krytykowany "oszczędny" sposób komunikacji kanclerza - wyjaśnił ekspert. ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!