Niemcy tracą poczucie bezpieczeństwa. Nowy sondaż
39 proc. Niemców czuje się dziś mniej bezpiecznie w swoim miejscu zamieszkania niż 10 lat temu - wynika z sondażu Instytutu Insa. Badanie przeprowadzono po wypowiedzi Friedricha Merza. Kanclerz stwierdził, że problemy w "krajobrazie miejskim" związane są z migracją.

W skrócie
- W Niemczech rośnie poczucie braku bezpieczeństwa, co potwierdzają wyniki najnowszego sondażu - 39 proc. Niemców czuje się mniej bezpiecznie niż 10 lat temu.
- Komentarze kanclerza Friedricha Merza na temat migracji i jej wpływu na 'krajobraz miejski' wywołały szeroką debatę oraz krytykę ze strony polityków lewicowych i zielonych.
- Największy niepokój Niemcy odczuwają na dworcach i w parkach, a problem migracji staje się głównym tematem politycznych sporów.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
14 proc. Niemców czuje się dziś w swoim miejscu zamieszkania bezpieczniej niż 10 lat temu, a 39 proc. mniej bezpiecznie - wynika z sondażu Instytutu Insa.
Równocześnie, w ocenie 43 proc. ankietowanych, sytuacja w miastach w ciągu ostatnich 10 lat uległa pogorszeniu.
32 proc. Niemców nie widzi różnicy, a 22 proc. uważa, że jest lepiej - wynika z rezultatów badania zleconego przez "Bilda".
Niemcy. Nowy sondaż. Mieszkańcy wskazali miejsca, gdzie czują się najmniej bezpiecznie
Na czele miejsc, w których Niemcy nie czują się bezpiecznie, znajdują się dworce (51 proc.) oraz parki (35 proc.). Co drugi badany przyznaje, że obawia się w swoim miejscu zamieszkania przemocy fizycznej lub napaści.
Sondaż zlecono w związku z głośną debatą, toczącą się wokół komentarza Merza z 14 października. Odpowiadając na pytanie o wzrost poparcia dla prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD), kanclerz zachwalał zaostrzenie przez jego rząd polityki migracyjnej.
Następnie dodał: - Oczywiście w krajobrazie miejskim nadal mamy problem. Właśnie dlatego szef MSW ułatwia i przeprowadza na szeroką skalę deportacje.
Fala krytyki po słowach kanclerza Niemiec. "Przejmuje retorykę AfD"
Od tego czasu na Friedricha Merza spadła fala krytyki ze strony Lewicy, Zielonych i socjaldemokratów, współtworzących koalicję z chadekami. Zarzuca mu się m.in. dyskryminację, rasizm oraz przejmowanie retoryki AfD.
Wicekanclerz Lars Klingbeil z SPD podkreślił, że politycy "muszą bardzo uważać, jakiego rodzaju dyskusję inicjują, gdy dzielą ludzi na osoby z historią migracyjną w rodzinie i tych bez niej".
Z szeregów CDU/CSU płynie natomiast poparcie dla Merza. Reprezentujący CSU szef MSW Alexander Dobrindt ocenił, że "nielegalna migracja zmienia wygląd naszych miast i wiele osób tak to widzi".
Kanclerz Niemiec o migrantach: Są naszą nieodzowną częścią
We wtorek Merz był dopytywany o swoje słowa w Londynie. W kontekście osób o pochodzeniu migranckim, powiedział: - Są naszą nieodzowną częścią, niezależnie od tego, skąd pochodzą, jaki mają kolor skóry i od tego, czy są pierwszym, drugim, trzecim czy czwartym pokoleniem mieszkającym i pracującym w Niemczech.
Jednocześnie kanclerz ostrzegł, że migranci, którzy przebywają w RFN bez odpowiednich dokumentów, nie pracują i nie przestrzegają prawa, powodują w Niemczech problemy.
- Wielu z nich kształtuje obraz naszych miast. Dlatego tak wielu ludzi w Niemczech i innych krajach UE po prostu boi się dziś przebywać w przestrzeni publicznej - powiedział Merz.













