To był dramatyczny mecz; w Dortmundzie Polacy po ofiarnej walce przegrali z Niemcami 0:1. "Biało-czerwoni" stracili bramkę w doliczonym czasie gry - w 91. minucie gola strzelił Oliver Neuville. Podopieczni Janasa od 75. minuty grali w osłabionym składzie. Po zwycięstwie reprezentacji Niemiec w meczu z Polską niemieccy kibice wylegli w nocy ze środy na czwartek na ulice Berlina. Kawiarnie i bary przy głównym bulwarze stolicy Niemiec Unter den Linden (Pod Lipami) oblegane są przez tysiące mundialowych fanów. Ubrani w czarno-czerwono-złote flagi, koszulki i czapeczki kibice tańczą na ulicy, wygrywają na trąbkach rytmiczne melodie i skandują "Deutschland, Deutschland". Obcy ludzie padają sobie w ramiona, wyrażając radość z sukcesu. Stoliki przy najelegantszym berlińskim hotelu Adlon, zarezerwowane zwykle dla towarzyskiej śmietanki ze świata, okupowane są przez podchmielonych kibiców, ubranych w kolorowe peruki i wykrzykujących piłkarskie hasła. Nie ustępują im kierowcy samochodów. Większość pojazdów przystrojona jest w niemieckie flagi narodowe, osiągające często gigantyczne rozmiary. Pasażerowie popularnych w stolicy Niemiec kabrioletów tańczą z radości na tylnych siedzeniach. Nie zważając na klaksony, kibice idą ulicą, zakłócając ruch pojazdów. Porządku pilnują silne oddziały policji, jednak dotychczas nie zanotowano żadnych poważniejszych incydentów. Polscy kibice, w minionych dniach bardzo aktywni, stali się po porażce niewidoczni. Zobacz nasz serwis mundialowy oraz mundial2006.blog.interia.pl