"Prohibicja na konopie indyjskie nie została jeszcze wdrożona w inteligentny i skuteczny sposób" - powiedział André Schulz. Szef BDK uważa, że w historii nie było społeczeństwa, które by nie używało narkotyków, więc ten fakt trzeba zwyczajnie zaakceptować. "Przewiduję, że marihuana w Niemczech długo nie pozostanie zakazana" - dodał Schulz. Świadome zażywanie narkotyków Szef BDK oznajmił w rozmowie z portalem The Local.de, że obecny system prawny piętnuje ludzi i promuje karierę przestępczą. Zamiast koncentrować się głównie na represjach, według Schulza istnieją lepsze możliwości w polityce antynarkotykowej, takie jak uczenie odpowiedzialności, pomoc dla uzależnionych oraz ochrona dzieci i młodzieży przed narkotykami. Zielone światło dla używania konopi indyjskich nie miałoby dotyczyć kierowców. Oczywistym jest, że narkotyki i alkohol nie mogą znajdować się we krwi prowadzących pojazdy. Niemieckie sądy do te pory nie doszły do porozumienia co do tego, jaką ilość marihuany można skonsumować, zanim osoba zostanie uznana za niezdolną do kierowania. Podzielona opinia publiczna Do marca ubiegłego roku tylko tysiąc osób w Niemczech dysponowało pozwoleniem na posiadanie medycznej marihuany. W projekcie ustawy stwierdzono, że aż 700 osób wymagałoby rocznie takiego pozwolenia. W międzyczasie przeprowadzone badania wykazały, że ponad połowa obywateli (63 proc.) jest przeciwna legalizacji marihuany. Z kolei 34 proc. badanych odpowiedziało, iż posiadanie narkotyku w celach specjalistycznych powinno być dozwolone.