Niemieccy lekarze nie mają jednak nadal pewności, czy choroba jest rzeczywiście pierwszym w Europie przypadkiem szerzącej się w Azji nieznanej odmiany zapalenia płuc. - Nadal nie ma jasnej diagnozy - nie znaleziono dotychczas zarazka -powiedział Brodt na konferencji prasowej. Brodt zwrócił uwagę na to, że u pacjenta nie występują typowe objawy - trudności w oddychaniu i kaszel. - Natomiast kontakt z chorymi oraz okres inkubacji przemawia za tym -dodał. Hospitalizowany we Frankfurcie, leczył wcześniej w Singapurze dwie osoby, u których stwierdzono tajemnicze zapalenie płuc, a następnie brał udział w seminarium w Nowym Jorku, skąd przybył wczoraj samolotem singapurskich linii lotniczych do Frankfurtu. Ze względu na wysoką gorączkę oraz ból kości i mięśni, które wystąpiły podczas lotu, umieszczono go natychmiast po wylądowaniu w izolatce frankfurckiego szpitala. Wraz z nim hospitalizowano jego 30-letnią żonę oraz 62-letnią teściową. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zakwalifikowała wirus jako "niebezpieczny". Przypadki tajemniczego zapalenia płuc stwierdzono dotychczas w Kanadzie, Chinach, Hongkongu, Indonezji, Filipinach, Singapurze, Tajlandii i Wietnamie. Według WHO w ciągu tygodnia zanotowano na świecie 150 przypadków mogących mieć związek z tą chorobą. Zmarło prawdopodobnie dziewięć osób. 235 pasażerów samolotu, którym podróżował chory, objęto początkowo kwarantanną. Zwolniono ich wczoraj wieczorem pozanotowaniu danych osobowych oraz zaleceniu pozostania w domu i natychmiastowego informowania władz w przypadku wystąpienia symptomów choroby.