Od wyników tych prac może zależeć tempo wypłaty odszkodowań. Jacek Pająk, wiceprezes fundacji Polsko - Niemieckie Pojednanie nie spodziewa się żadnych problemów, mimo że pewnej ilości błędów nie można wykluczyć. - Przy pracy każdego człowieka może zdarzyć się jakiś błąd, natomiast nie sądzę, żeby to były jakieś znaczące ilości tych spraw - powiedział sieci RMF FM wiceprezes Pająk. Tymczasem suma, jaka ma być przeznaczona na wypłaty odszkodowań zwiększyła się o dwieście milionów marek. Będzie to możliwe dzięki odsetkom, jakie nagromadziły się od sumy zebranej przez rząd Niemiec oraz pieniądzom Kościoła Ewangelickiego, które przekazane zostały na konto fundacji "Pamięć - Odpowiedzialność - Przyszłość". Pieniędzy może być jeszcze więcej, a wszystko zależy od przemysłu, który na swoim koncie również zgromadził odsetki. Koncerny chcą wpłacić sto milionów marek czyli minimum, jakie zostało zapisane w ustawie odszkodowawczej. Ofiary pracy przymusowej i ich prawnicy twierdzą, że tych pieniędzy jest przynajmniej dwa razy więcej. W tej sprawie mają się jeszcze toczyć negocjacje z niemieckim przemysłem.