Liberałowie z FDP domagają się, aby komisja śledcza Bundestagu zbadała nie tylko ujawnione nieprawidłowości w Federalnym Urzędzie ds. Migracji i Uchodźców, ale całą politykę migracyjną rządu od roku 2014 począwszy, która doprowadziła nie tylko do tzw. kryzysu migracyjnego, ale także napięć i podziałów w społeczeństwie. Zadaniem komisji byłoby też ustalenie, kto ponosi za nie odpowiedzialność polityczną. Konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) zasygnalizowała już swoje poparcie dla tej idei. Jak oświadczył przewodniczący AfD Alexander Gauland: "Na pewno nie sprzeciwimy się powołaniu takiej komisji. Domagaliśmy się jej powołania na długo przedtem, zanim weszliśmy do parlamentu". Przewodniczący FDP Christian Lindner odżegnał się jednak od współpracy z AfD w tej sprawie. Jak oświadczył w wywiadzie dla dziennika "Südkurier": "AfD przyświecają zupełnie inne motywy niż nam. Alternatywa dla Niemiec chce zbić kapitał polityczny na kryzysie migracyjnym, podczas gdy Wolna Partia Demokratyczna chce, aby taki kryzys już nigdy się nie powtórzył". Dlatego, jak dodał Lindner, liberałowie z FDP będą zabiegali o poparcie dla tej inicjatywy przez, jak to ujął dosłownie, "poważne kluby poselskie" w Bundestagu. Zieloni: "sytuacja jest zbyt poważna" Tymczasem, jak oświadczyła w wywiadzie dla "Bild am Sonntag" ekspert Zielonych ds. uchodźców i polityki migracyjnej Luise Amtsberg, komisja śledcza Bundestagu powinna "zająć się przede wszystkim wyjaśnieniem nieprawidłowości, do jakich doszło w Federalnym Urzędzie ds. Migracji i Uchodźców (BAMF), a nie rzekomym otwarciem granic Niemiec w roku 2015". Lindnerowi i Alternatywie dla Niemiec nie chodzi o rozwiązanie problemu uchodźców, tylko rozliczenie się z kanclerz Angelą Merkel, dodała. W przekonaniu Luise Amtsberg, "na takie taktyczne zagrywki zaistniała sytuacja jest zbyt poważna. Dlatego Zieloni chcą ją wyjaśnić i jednocześnie skierować wzrok w przyszłość i doprowadzić do jej zreformowania". Do powołania komisji śledczej Bundestagu potrzebne jest poparcie jednej czwartej posłów. W praktyce oznacza to, że inicjatywę partii FDP musiałyby poprzeć przynajmniej trzy z czterech klubów poselskich partii opozycyjnych: AfD, FDP, Zielonych i partii Lewica. Ta ostatnia już odmówiła swego poparcia i w tej sytuacji wszystko zależy od postawy, jaką zajmą Zieloni w tej sprawie. Równocześnie rozszerza się skandal wokół rzekomych nieprawidłowości w przyznawaniu azylu politycznego uchodźcom przez niektórych urzędników z Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców. Po aferze ujawnionej w Bremie, w tej chwili w BAMF bada się decyzje w 13 innych placówkach Urzędu. Jak donoszą niemieckie media, podejmowane w nich decyzje odbiegały w rzucający się w oczy sposób od średniej krajowej. Były podejmowane albo znacznie szybciej, albo wolniej od tych, które zapadały w innych filiach BAMF. Redakcja Polska Deutsche Welle