Schroeder na łamach tygodnika "Welt am Sonntag", przyznaje, że demonstracje są elementem demokracji, jednak są pewne granice. Kanclerz podkreśla, że w każdym przypadku agresywnego zachowania demonstrantów, policja będzie bezwzględna. Prezydent Niemiec Johanes Rau po konsultacjach ze Schroederem powiedział niemieckiej prasie: "Demonstracje pokojowe są elementem demokracji. Agresywne zachowania trzeba jednak eliminować". W Berlinie w środę i w czwartek na pewno nie zabraknie demonstracji. Swój przyjazd zapowiedzieli skrajni lewicowcy oraz przeciwnicy globalizacji z całej Europy. Zdaniem policji może dojść do zamieszek przypominających te, które odbywają się w stolicy Niemiec 1 maja. Tymczasem tygodnik "Der Spiegel"zaprezentował ankietę popularności amerykańskiego prezydenta w Niemczech. Okazuje się, że co drugi Niemiec nie darzy sympatią George’a Busha. Ponad 65 procent ankietowanych uważa, że Stany Zjednoczone, prowadząc różnego rodzaju interwencje na całym świecie, kierują się tylko i wyłącznie swoimi interesami.