- To był mord z premedytacją - uważa prokurator, który po pięciu latach od tragedii może przedstawić zarzuty pielęgniarzowi. Młody mężczyzna odbywający służbę zastępczą mordował pacjentów znajdujących się na oddziale intensywnej terapii. Najpierw opiekował się swoimi przyszłymi ofiarami, a potem odłączał je od aparatury. Lekarze przez cały czas myśleli, że tajemnicza śmierć pięciu pacjentów to wynik ich ciężkiej choroby. Proceder trwał 9 miesięcy. Jak się okazuje młody pielęgniarz tuż przed rozpoczęciem służby zastępczej sam leczył się w klinice dla nerwowo chorych. Akt oskarżenia przeciwko pielęgniarzowi trafi wkrótce do sądu.