"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że Niemcom i Zachodowi nie wolno podczas obecnego konfliktu na Ukrainie sprawiać wrażenia, iż "chcą być pośrednikami pomiędzy dwoma uczestniczącymi w sporze stronami". "Mamy do czynienia z agresorem i z ofiarą" - podkreśla autor komentarza. Dziennikarz nazywa "pozbawionym sensu dyplomatycznym rytuałem" zabiegi podejmowane przez ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera o podjęcie rozmów między Ukrainą i Rosją. "Po pierwsze, Kreml nie chce rozmawiać z Kijowem, czego prezydent Putin nie ukrywa. Po drugie, o czym mieliby rozmawiać?" - pyta "FAZ". "Sueddeutsche Zeitung" zarzuca Putinowi, że systematycznie niszczy ukraińskie państwo. "W regularnych odstępach Moskwa wyciąga z kapelusza (obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora) Janukowycza i pozwala mu odczytać z kartki oświadczenie, którego celem jest podkopywanie autorytetu rządu w Kijowie: Ja jestem prawdziwym prezydentem, wy nie macie legitymacji, a wybory w maju też nie będą ważne" - pisze komentator. Zaznacza, że wysuwany jest ponadto postulat przeprowadzenia referendów we wszystkich regionach, co byłoby początkiem rozpadu państwa. Podczas gdy USA, UE i MFW przekazują Kijowowi miliardy euro, by ratować kraj przed bankructwem, Gazprom podnosi drastycznie ceny gazu. A na granicach wschodnich stoją dziesiątki tysięcy rosyjskich żołnierzy gotowych do interwencji - czytamy w "SZ". "Ukrainie grozi chaos" Po odrzuceniu przez prezydenta USA Baracka Obamę rosyjskiej propozycji narzucenia Ukrainie ponad głowami ministrów rządu w Kijowie federalnej struktury państwa, Moskwa sięgnęła znowu po instrumenty, za pomocą których odniosła sukces na Krymie. Z poprzedniej akcji Putin wyciągnął wniosek że nie musi obawiać się poważnych konsekwencji. "Bruksela i Berlin muszą teraz pokazać, czego nauczyły podczas tego kryzysu" - pisze "SZ". "Die Welt" ostrzega, że jeśli Zachód nie zdecyduje się na podjęcie zdecydowanych kroków, to Ukrainie grozi chaos. "Zdaje się, że Rosja ma jednak apetyt na wschodnią Ukrainę" - ocenia komentator. Prorosyjskie siły powtarzają scenariusz, który doprowadził w marcu do aneksji Krymu. "Co można przeciwko temu przedsięwziąć? Na razie nic, a przede wszystkim nic militarnego" - czytamy w "Die Welt". "Uzasadniana potokiem słów wyrozumiałość" nie może być odpowiedzią na dalszą agresję - ostrzega gazeta. Spokojnie, ale zdecydowanie trzeba pokazać szefowi Kremla, że przesuwanie granic jest sprzeczne z rosyjskimi interesami i szkodzi gospodarce kraju. "Dotychczas stosowano minisankcje, które jedynie nękały Rosję; Putin musi zrozumieć, że kolejne sankcje będą już bolały" - pisze komentator "Die Welt". "Zachód musi pomyśleć o zmianie strategii" Zdaniem tabloidu "Bild" wydarzenia na wschodzie Ukrainy do złudzenia przypominają wcześniejsze wydarzenia na Krymie. "Dzisiaj, podobnie jak wtedy, zachodni politycy wyrażają zaniepokojenie, grożą sankcjami. Czy można zrobić w ten sposób wrażenie na Putinie? Najwidoczniej nie. Zachód musi pomyśleć o zmianie strategii" - czytamy w "Bildzie". Jak pisze tabloid, wykluczenie przez zachodnich polityków opcji wojskowej "nie jest pomocne" w rozwiązywaniu konfliktu. "Putin jest wojskowym strategiem. Kto chce pokazać mu, gdzie są granice, ten musi posłużyć się jego językiem, nawet jeśli miałoby to służyć wyłącznie odstraszaniu". "Rząd w Kijowie musi teraz przedłożyć mieszkańcom wschodniej Ukrainy konkretne propozycje w rodzaju daleko idącego statusu autonomicznego, chroniącego mniejszości. Tylko w ten sposób można zapobiec eskalacji. Pozostało niewiele czasu, by podjąć taką inicjatywę. Dokładnie mówiąc, czas już się kończy" - pisze z kolei "TAZ".