Jak donosi gazeta, Niemcy rozpoczynają przygotowania na wypadek wojny, która "będzie miała dla Republiki Federalnej jeszcze bardziej bezpośredni wpływ niż rosyjski atak na Ukrainę". Politycy za naszą zachodnią granicą zaakceptowali tak zwany "niemiecki plan operacyjny" - to na jego podstawie rozpoczęto przeprowadzanie szkoleń. Dokument liczy sobie około 1000 stron, ale jego szczegóły są objęte tajemnicą. Raport jest stale w trakcie tworzenia. Niemcy przygotowują się na wojnę. Powstał "plan operacyjny" Wiadomo, że w szerokim planie ujęto choćby spis obiektów na terenie całego kraju, które wymagałyby szczególnej ochrony, a także plany manewrów obronnych na terenie państwa i wschodniej flanki NATO. "Niemcy stałyby się wówczas węzłem dla dziesiątek, a może nawet setek tysięcy żołnierzy, których trzeba byłoby przetransportować na wschód wraz z materiałami wojennymi, żywnością i lekarstwami" - czytamy na łamach "FAZ". Berlin zakłada również, że w przypadku wykorzystania na cele wojskowe takich obiektów krytycznych, jak porty czy lotniska, na terenie kraju będzie dochodzić do cyberataków i sabotaży, dlatego władze i armia również muszą być gotowe je odeprzeć. Dziennik jako przykład wskazuje wrześniowe wojskowo-cywilne ćwiczenia "Red Storm Bravo", które zakładały wspólną obronę nabrzeży portowych między innymi w Hamburgu. Senat tego miasta ułatwił ponadto przygotowania do potencjalnej obrony i utworzył ponad 40 dodatkowych miejsc pracy w celu wzmocnienia zarządzania kryzysowego i ochrony ludności. "Rosja już zaczęła się przygotowywać" Jorn Plischke - podpułkownik i szef regionalnego dowództwa w Hamburgu - przestrzegł w rozmowie z gazetą, że "Rosja już zaczęła przygotowywać się do wojny". Wojskowy przytoczył dane niemieckiego wywiadu i podkreślił, że za cztery lub pięć lat Władimir Putin będzie "zdolny i skłonny" do zaatakowania Zachodu. "Rosja produkuje obecnie 25 czołgów podstawowych miesięcznie, a Niemcy trzy rocznie" - zaznaczył. Ramy prawne w "niemieckim planie operacyjnym" zakładają, że w przypadku wystąpienia wojny rząd federalny zyska bardzo duże uprawnienia, które dadzą możliwość całkowitej reorganizacji gospodarki naszego zachodniego sąsiada. "Regulacje umożliwiłyby nawet państwu przekształcenie całej gospodarki w gospodarkę planową" - wskazał Bertram Brossardt, dyrektor generalny Bawarskiego Stowarzyszenia Biznesu. W przypadku wystąpienia kryzysu łańcucha dostaw, powrócić mogłyby nawet kartki na żywność, które wiele osób zna jedynie z opowieści z przyszłości - podkreśla "FAZ". Źródło: "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!